Blog

Blog

MONT BLANC na zimowo od strony francuskiej (dojście do Tete Rousse)

Droga przez Tete Rousse i Gouter jest najpopularniejsza wśród zdobywców Mont Blanc 4809m n.p.m. W lipcu i sierpniu zatłoczona, czasami też końcem czerwca i początkiem września. Punktem startu zwyczajowo jest Les Houches koło Chamonix, a bardzo popularnym miejscem noclegu tutejszy camping dogodnie położony.

Na przełomie maja i czerwca na Mont Blanc potrafi być jak w zimie, gdy lata na horyzoncie nie widać. Dopiero otwierają się schroniska, żadna z trzech kolejek (w tym jeden tramwaj) o tej porze nie działa. W górach niewiele osób. Zwykle ambitni pasjonaci, bardzo często Polacy. Jest to czas przed sezonem. Jednakże w tym roku zima w tym rejonie dopisała bardziej niż zwykle. Miejscowi mówili, że nie pamiętają takiej zimy o tej porze. Jest dużo za dużo śniegu i zaczyna się zdecydowanie za nisko jak na miesiąc przed kalendarzowym latem. Do tego zwykle w tym czasie pogoda jest bardzo kapryśna, a w tym roku bardziej niż zwykle.

W takich warunkach trudno marzyć o ścieżce na szczyt, trzeba ją zrobić sobie samemu. Liny stalowe na kuluarze pod śniegiem albo jeszcze niezamontowane na sezon letni. No i nadzieja na pogodę nadającą się do atakowania szczytu niewielka.

DO GÓRY

Naszej 8-osobowej ekipie o różnym stopniu doświadczenia górskiego pozostało zmierzyć się z tym wyzwaniem (Agnieszka, Ewa, Grzegorz, Jurek, Kamil, Maciek, dwóch Piotrków). Chociaż kończył się maj, na nartostradach płaty śniegu były jeszcze poniżej 1800m W regionie, gdzie w dolinach rosną palmy, tak być nie powinno.

Zamiast tramwajem albo kolejką Bellevue, która z 1000m na 1800m wjeżdża w 5 minut, pozostał marsz piechotą. Startując szlakiem spod kolejki potrzeba około dwóch godzin. Po dojściu do stacji tramwaju Mont Blanc - Gare de Bellevue, trzeba ruszyć torami do góry. Już na 2000m wkroczyły warunki zimowe. Torowisko powyżej Mont Lachat (ok. 2100m) jest w odbudowie, po zakończeniu prac, tramwaj będzie dojeżdżał do Nid D`Aigle na 2372m n.p.m. O tej porze roku wpierw trzeba było jednak odśnieżyć tory. Położone na półce pod skałami, całe zasypane, w zasadzie już tutaj można byłoby założyć raki, bo nachylenie śniegu było znaczne. Zima (27maj).

Końcówka to niewielki tunel, za którym ukazał się masyw Mont Blanc, po Gouter, ale górne partie tkwiły w chmurach. Ładnie prezentował się lodowiec Bionnassay. Cel dnia stanowiło schronisko Tete Rousse 3167m n.p.m. W lecie cała droga jest łatwa i kamienista. Teraz totalnie zimowa, z zagrożeniem lawinowym i widocznymi świeżymi lawinami. Brak wydeptanej ścieżki. A na plecach ciężkie plecaki. Mój z namiotem ważył około 30kg. Przejście które w sezonie jest szybkie zajęło nam sporo czasu, częściowo szliśmy po kopnym rozmiękczonym śniegu strasznie zapadając się, częściowo granią skalną, dosyć zaśnieżoną. Zresztą na tym odcinku dopadła nas śnieżyca z burzy szalejącej nieopodal. Cała wędrówka zabrała jakieś 10 godzin. Przydały się raki i kijki. Pokonaliśmy do góry różnicę poziomów około 2200m, sporo. Większość grupy na nocleg wybrała puste w tych warunkach – schronisko Tete Rousse, z Agnieszką wybraliśmy namiot.

W dniach poprzedzających, codziennie padał śnieg, od około dziesięciu do kilkudziesięciu centymetrów na dobę, według prognoz tak miało być w kolejnych dniach. Nie dziwiło zatem, że nie było żadnych śladów po rozbitych namiotach, bo może w tym przed-sezonie jeszcze nikt tutaj tak nie spał. Zapadając się po pas w śniegu, podczas opadów z wyczuwalnym wiatrem, rozbiliśmy się na wysokości 3175m. Zima w pełni. A na kolejny dzień plan dojścia do Goutera 3835m n.p.m., choć pracownicy dopiero co otwartego Tete Roussse twierdzili, że nie będzie ku temu warunków pogodowych.

W DÓŁ

Zważywszy, że startowaliśmy ze schroniska Gouter 3835m, do zejścia mięliśmy ciutkę ponad 2800m deniwelacji czyli różnicy poziomów. Z Tete Rousse wybraliśmy krótszą trajektorię, obok lawinisk, mając nadzieję, że to co miało zejść już zeszło. W ciężkim rozmiękczonym w dzień śniegu, gdy nogi zapadały się czasami po uda, nie było lekko. Do tego ciągle ciężkie plecaki. Sporą cześć do Nid D`Aigle pokonałem zjeżdżając na tyłku. Na krótko się rozpogodziło, zrobiło się nieprzyjemnie gorąco, by nie oślepnąć okulary lodowcowe albo przeciwsłoneczne były niezbędne.

Na torowisku tramwaju koparka wykonała przez kilka dni sporą prace w odśnieżaniu. Niżej kolejki linowe oczywiście nie działały, stanowczo za wcześnie (31 maj). Z Goutera zejście do Les Houches zajęło nam cały dzień. Warunki zimowe do 2000m n.p.m. uniemożliwiały szybsze poruszanie się. A niżej nie zostało ani sił ani chęci na bicie rekordów prędkości.

Praktyczne porady
DOJAZD do Chamonix. Samochodem. 15-25 godzin w zależności z której części Polski się startuje. Przecz Niemcy i Szwajcarię – to najpopularniejsza opcja, ale można też wykorzystać Czechy, Austrię lub Włochy. Koszt paliwa i winiet będzie oscylował w okolicach 1500-2000zł na samochód, przy czym w osobowym nie powinno być więcej niż czterech pasażerów. Pięć osób z bagażami to tłok, a podróż długa. Właśnie. O ile okolice 15-tu godzin wydają się akceptowalne, zwłaszcza gdy kilku kierowców albo z noclegiem na trasie, o tyle przy dłuższej podróży warto wybrać samolot. Najlepiej do Genewy, ale Lyon, Turyn czy Mediolan też nie są zbyt daleko. Dalej do Chamonix można dojechać komunikacją publiczną albo wynająć auto na miejscu. Ceny biletów lotniczych potrafią być konkurencyjne względem samochodu, a do tego to oszczędność czasu. Pewnie koleją albo jakimś autobusem czy autobusami z Polski również można dostać się choćby do Genewy, tylko ten czas.

Szwajcarska winieta. Kosztuje 40 franków (ok. 150-160zł) i ważna jest do 31 stycznia kolejnego roku, chyba że kupimy ją w grudniu, to będzie można jej używać w następnym + styczeń. Winietę można wygodnie kupić na granicy, płacąc też w euro. Także na stacjach przed granicą za dodatkową prowizją. Szwajcarzy przeklejenie naklejki-winiety na inny samochód uważają za nielegalny – gdyby ktoś miał taki pomysł. Inna sprawa, że gdy zrobi się to umiejętnie i przy mało prawdopodobnej kontroli drogowej – ryzyko jest niewielkie.

Roaming w Szwajcarii. Ten kraj nie jest częścią Unii Europejskiej i póki co ceny połączeń i korzystania z internetu są bardzo wysokie. Już przed granicą możemy wejść w zasięg Szwajcarii i w kilka minut nabić rachunek za ok. 250zł, gdy nie wyłączymy transmisji danych (potem automatyczna blokada, jeśli jej nie zmieniliśmy).

Kolejki linowe. Trzy mogą pomóc w pokonaniu dolnego odcinka. Télécabine de Bellevue i Prarion cable car – startują z Les Houches i dowożą do ok. 1800m n.p.m. Ta pierwsza jednak dowozi bliżej masywu Mont Blanc. Najlepsza jest trzecia opcja - Tramway du Mont-Blanc – startuje z Le Fayet (580m n.p.m.). Tramwaj działa tylko w sezonie letnim, rusza w czerwcu, gdy zima sroga, nawet dopiero w drugiej połowie. Kolejki linowe po zimie „odpoczywają”, dopiero w czerwcu ponownie się je uruchamia na sezon letni, pod warunkiem że nie jest prowadzony jakiś remont.

UWAGA. Ze względu na spadające kamienie w Wielkim Kuluarze, czasami droga na Mont Blanc jest zamknięta (odcinek przez Wielki Kuluar powyżej Tete Rousse). Dotyczy to w szczególności lipca i sierpnia. Nie da się przewidzieć czy, kiedy i na jak długo Francuzi zamkną drogę i schronisko Gouter. Tendencja jest taka, że „zamykanie Blanka” zdarza się coraz częściej (mniej więcej co drugi rok). Niewykluczone, że w przyszłości zostanie wybudowany na przykład most nad kuluarem lub inny system ochrony przed spadającymi kamieniami.

Le Houches – jak to wymawiać? Słyszałem kilka wersji, w tym „Le Usz”.

Schronisku Tete Rousse i zasadom korzystania poświęcę osobny artykuł.

Artykuł o tym jaki potrzebny jest sprzęt znajduje się pod tym tytułem: CO ZABRAĆ na Mont Blanc – LISTA SPRZĘTU.

Na zdjęciach: widok na Les Houches, lodowiec Bionnassay (ok. 5km długości, schodzi do ok. 1800m, pod koniec galerii na zdjęciu jeziorko lodowcowe u jego czoła). Dalej świstaki, kozice, krokus i torowisko Tramwaju Mont Blanc, które też pod koniec galerii. Środek fotograficznej galerii to odcinek pomiędzy Nid D.Aigle a Tete Rousse. Na zdjęciach lawiniska, lodowce, schronisko i Wielki Kuluar (Grand Couloir) po schronisko Gouter. Na ostatnim zdjęciu zaznaczona nasza linia wejścia i zejścia do Tete Rousse.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search