Blog

Blog

KAZBEK 5033m – dostojny kaukaski pięciotysięcznik

Kazbek można śmiało określić „Polską Górą”, bo w sezonie letnim jest nas najwięcej na tym kaukaskim kolosie. Co ma również odzwierciedlenie w ilości wypadków, w tym śmiertelnych. Z tego powodu działają tutaj Polscy ratownicy w ramach akcji „Bezpieczny Kazbek” (Medyk Rescue Team). Pomagają wszystkim wspinaczom. Gruzini nie są zainteresowani tworzeniem służb ratunkowych, choć ze względu na popularność góry będą musieli to zrobić.

Ten kaukaski wulkan, który wybuchł ostatni raz niecałe 3000 lat temu, jest ciekawą propozycją na rozpoczęcie przygody z górami wysokimi. Ale oprócz wysokości pozwala się sprawdzić w wędrówce po lodowcu, gdzie są szczeliny. I to jest największe zagrożenie Kazbeka. Ponadto można się na nim zgubić podczas złej pogody. Uciążliwa jest też ścieżka prowadząca od Bethlemi Hut 3670m do głównej części lodowca, na który wchodzi się na około 4100-4200m. Swoisty labirynt, miejscami sypki, miejscami zalodzony. Do tego w ciągu dnia spadające liczne kamienie z partii szczytowych, niektóre są w stanie dotrzeć do ścieżki.

Droga klasyczna na Kazbek od strony Gruzji jest długa (ok. 10km Bethlemi Hut - Kazbek - Bethlemi Hut), bo trzeba obejść górę, ale nie ma technicznej wspinaczki. Raki, lina, czekan, kask – wystarczą. Po przejściu wspaniałego lodowego plateau rozpoczyna się końcowy stromy odcinek (częściowo po stronie rosyjskiej). W sezonie letnim biegnie tędy ścieżka, w końcowym fragmencie zygzakiem.

Oczywiście można sobie utrudnić wejście na szczyt, ale trzeba mieć pewne umiejętności i doświadczenie. Wejść wcześniej na lodowiec i pokonać więcej szczelin lodowcowych. A zamiast końcowej ścieżki, wybrać bardziej stromy fragment i prosto wejść na wierzchołek, a nie przez przełączkę między wierzchołkami. Sam tak kiedyś robiłem i to solo, na dodatek w warunkach zimowych, po obfitych opadach śniegu. Adrenalina duża, ale ryzyko również. Co wszystkim szczerze odradzam. Kazbek jest górą, na której warto się związać liną i iść w zespole. Wynająć lokalnego przewodnika. Najczęstsze wypadki śmiertelne to właśnie wpadnięcia do szczelin lodowcowych, czasami na skutek wcześniejszego zagubienia na lodowcu. Natomiast ratownicy najczęściej interweniowali w roku 2018 z powodu odwodnienia i osłabienia organizmu, z powodu objawów choroby wysokogórskiej, w tym obrzęków płuc i mózgu. Gdyby nie oni, te niedomagania w niejednym przypadku skończyłyby się śmiercią.

Normalne wejście z Bethlemi to 8 godzin, a zejście to 6 godzin, startuje się o 1-3 w nocy. Warto poprzedzić atak szczytowy aklimatyzacją.

Koło Bethlemi Hut (meteostacja) można rozbić namioty, albo spać w budynku o ile mamy rezerwację albo są miejsca. Pojedyncze grupy decydują się na nocleg powyżej, przed wejściem na lodowiec albo na samym lodowym plateau (płaskowyżu).

By dojść do Bethlemi Hut trzeba pokonać lodowiec Gergeti. On bardzo szybko topnieje i się cofa. Może już za 20-30 lat będzie można dojść do tego prymitywnego schroniska po kamieniach. Na razie trzeba pokonać lodowiec, który przy dobrej widoczności nie jest trudny, aczkolwiek wędrówka po nim dosyć długa i zwykle na lodzie nie widać żadnej ścieżki. Chociaż są osoby poruszające się po nim bez żadnego sprzętu, raki i kijki powinny być uznane za obowiązek. Przy świeżych opadach śniegu, mgle, chmurach, gdy zboczy się z bezpiecznej części lodowca, należy uważać na szczeliny.

5033m czy 5047m – jak to jest naprawdę z tą wysokością Kazbeka? Moje wszystkie pomiary na szczycie zawsze oscylowały pomiędzy 5028-5038m, z niewielkim błędem. Dlatego wiarygodna wysokość to 5033m. Która będzie się zmniejszać, bo szczyt pokryty jest śniegiem i lodem, topniejącym w tej części świata. A skąd te 5047m? Zwykle historia wygląda tak. W początkach eksploracji danej góry, przy użyciu sprzętu niskiej jakości dokonuje się pomiaru obarczonego sporym błędem. I ta wysokość zapada w pamięć i jest powielana. Wszyscy się do niej przyzwyczajają. Jednakże współczesna znacznie nowocześniejsza aparatura nie chce pokazywać 5047m, tylko upiera się, że jest ponad 10 metrów mniej. I to jej należy wierzyć a nie starym pomiarom.

Chociaż Gruzini nieustannie chcą by ich traktować jak Europę, to jest to już Azja, umowna granica biegnie na północ od Kaukazu, tzw. obniżeniem Kumsko-Mancykim.

Wyjazd prowadziłem we współpracy z Pamir.pl. Wspinaczka zakończyła się pełnym sukcesem, w komplecie stanęliśmy na szczycie. Pogoda i mobilizacja grupy dopisały. Cieszymy się bardzo.

Na zdjęciach: Kazbek (u Gruzinów Mqinvartsveri) w różnych odsłonach. W tym lodowiec Gergeti, Bethlemi Hut z toaletą i śmieciami oraz namiotami przed nim. Widać Orstervi 4258m i kapliczkę na ok. 3900m, a także namioty inicjatywy polskich ratowników: Bezpieczny Kazbek. Na fotografiach również Grzegorz Gawlik, ekipa na szczycie, „pies wysokogórski”, partie szczytowe Kazbeka z plateau i końcowym podejściem, a także wierzchołek i widok z niego (17.08.2018). Pod koniec galerii osypujące się zbocza Kazbeka, lodowiec Gergeti i Kazbek widziany z Kazbegi (Stepancminda).


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search