Blog

Blog

12 kilo law i skał czyli pamiątki z wyprawy 2015/2016

Fragment koszulki z Yellowstone: "ostrzeżenie - nigdy nie wędruj sam w krainie niedźwiedzi, zawsze wędruj z kimś kto może się potknąć i kogo można prześcignąć".
Z wypraw przede wszystkim przywożę lawę, skały oraz minerały. Jak również czapki. Często głupie. I znalazłem takową w ostatni dzień pobytu w USA. Żółta z jednym okiem, były też z dwoma oczami. Wymyśliłem sobie do niej historię, że jak zakładam jestem wyrocznią z Matrixa. Cieszyłem się, że to jedna z najgłupszych czapek jaką znalazłem. Po powrocie okazało się, że to czapka z Minionków, o czym wszyscy wiedzieli, poza mną. Dziczeję na tych wyprawach. Jednooki Minionek - Stuart, to głupek, jak i inne Minionki - a więc czapka świetnie do mnie pasuje :).

Zanim zdjęcia, kilka spostrzeżeń, stwierdzeń i odpowiedzi na pytania, które ostatnio mi zadano.

Ameryka Łacińska - jednym z najbezpieczniejszych regionów świata. Jeszcze nie tak dawno można było usłyszeć, nie jedź do Ameryki Łacińskiej, bo tam niebezpiecznie. Rzeczywiście, pospolita przestępczość jest na wyższym poziomie niż w Europie i sporo turystów zostaje napadniętych albo okradzionych. Jeśli się nie stawiają, nic im nie grozi.

Chociaż w tych krajach dochodzi do wielu morderstw, nie są skierowane w stronę turystów. Paradoksalnie, jest to obecnie jedno z najbezpieczniejszych miejsc na Ziemi. W Europie w różnych miejscach można wylecieć w powietrze od zamachu albo zginąć od kuli. Podobnie jest w Afryce i w USA. Spore połacie Azji również oferują "takie atrakcje". Jeszcze Australia się jakoś trzyma i jest dosyć bezpieczna, chociaż z rekordową liczbą zwierząt, które mogą zabić człowieka.

Pasja wyczynowa. Taka jest kategoria tego co robię i ma bardzo wiele wspólnego ze sportami wyczynowymi. Przygotowania, treningi, plany. Potężne koszty, bez ich ponoszenia nie ma sukcesów. I trzeba trafić ze szczytem formy w kluczowym momencie wyprawy. Są też różnice. Oprócz elementów sportowych w wyprawie, są elementy eksploracyjne, naukowe, podróżnicze. Trudno zmierzyć czas, odległość. Są zmienne, jak pogoda, nierzadko ekstremalna. Śnieg, huraganowe wiatry, skrajne temperatury i tak dalej.  I rywal jest inny. Jest nim natura, przy której człowiek jest na dużo słabszej pozycji. Jeszcze jedna ważna rzecz, jak doznam kontuzji w trudnym terenie podczas samotnej wędrówki, nie przybiegnie do mnie sztab medyczny, nie podjedzie karetka. Zostanę tam na zawsze.

 

Jeden z moich czytelników, który śledził blog z wyprawy 2015/2016 stwierdził, że po tak wybitnych osiągnięciach wszystkie nagrody podróżnicze w Polsce muszą być moje. Ja nie robię tego dla nagród, robię bo to kocham - usłyszał w odpowiedzi. Najwspanialszą dla mnie nagrodą jest realizacja planu, który sobie wymyśliłem i w sposób jaki sobie wymyśliłem. A plany są zawsze katorżnicze. Jeśli ja jestem zadowolony z osiągnięć wyprawy - nic więcej do szczęścia nie potrzebuję. Wynika to też z mojej pewnej okropnej i uciążliwej wady charakteru - nazywa się perfekcjonizm. Jeśli na wyprawie nie zrobię wszystkiego i w stylu w jaki chciałem to zrobić, nie daje mi to spokoju. Muszę wrócić i poprawić. A nienawidzę wracać i poprawiać, bo szkoda na to czasu i pieniędzy. Życie jest krótkie. Trzeba tak się przygotować i tak działać, by udawało się za pierwszym razem, nawet kosztem wielkiego ryzyka i skrajnego wyczerpania organizmu. Dzięki takiemu podejściu, każda dotychczasowa moja wyprawa zakończyła sie sukcesem, a osiągnięcia są wartościowe. Radość po tak zrealizowanej wyprawie, jest najcudowniejszą nagrodą jaką mogę dostać. 

 

Od czasu do czasu ktoś mnie pyta, czy chciałbym zrobić Koronę Wulkanów? Nie bardzo, nie interesuje mnie to - odpowiadam. Z prostego powodu. Zdobycie stu wyselekcjonowanych wulkanów jest niebotycznie trudniejsze niż Korona Wulkanów. Nikt tego na świecie nie zrobił, a Koronę owszem, sporo ludzi. Tym co mnie najbardziej zniechęca w Koronie, to wulkany, które w niej są. Tylko jeden jest bardziej wymagający - Sidley, bo na Antarktydzie. Przez co drogi. Reszta jest dużo tańsza i przeciętnie interesująca oraz ponadprzeciętnie łatwa w zdobyciu. A to co łatwe nie bardzo mnie interesuje. Wejście na najwyższe wulkany pozostałych kontynentów wymaga jedynie pewnych nakładów finansowych i niewiele więcej: Giluwe (Australia i Ocenia), Ojos del Salado (Ameryka Południowa), Pico de Orizaba (Ameryka Północna), Kilimanjaro (Afryka). Pewne rozbieżności są co do najwyższego wulkanu Azji. Dla mnie jest nim Elbrus, dla niektórych Demawend, dużo łatwiejszy od łatwego Elbrusa. W Europie najwyższa jest Etna, która jest jedynym aktywnym wulkanem w Koronie, bardzo aktywnym. A przez to bardziej niebezpieczna niż wszystkie pozostałe wulkany z Korony razem wzięte i przez to najciekawsza. Może właśnie z tego powodu, inni zaliczają Elbrus do Europy, który jest bezpieczniejszy, wchodzą na niego tysiące ludzi, ścieżka jest jak autostrada? Człowiek włóczący się pomiędzy trzema dymiącymi kraterami szczytowymi Etny - to rzadkość. 

 

  • Na zdjęciach:
  • 1-31) lawy, skały, minerały, próbki ziemi i popiołów wulkanicznych. "Obróbka" rzeczy przywiezionych z wyprawy to kilkudniowa praca od świtu do nocy.
  • 32-33) czapka z Minionków.
  • 34-35) fragment papierologii przywiezionej z wyprawy.
  • 36-44) Dużo krajów, dużo walut. Staram sie wydawać monety jak najszybciej, ale i tak mi wiecznie przeszkadzają i wrzucam w różne zakamarki plecaka, po powrocie jest taki efekt. Inna sprawa, że je kolekcjonuję odkąd pamiętam. Banknoty też. W niektórych krajach wykorzystuje się rewersy monet do pokazania atrakcji danego kraju albo najważniejszych wydarzeń, jak olimpiady (choćby Vancouver 2010, Londyn 2012). W USA służą do tego ćwierćdolarówki, w Kanadzie podobnie, w Kolumbii moneta 200pesos, a w Wielkiej Brytanii przede wszystkim półfuntówki, w mniejszym stopniu jednofuntówki.
  • 45-52) różności, w tym notatki poczynione na wyprawie i kilka rzeczy z tych samych okolic, ale z poprzedniej wyprawy.
  • 53-62) widokówki, czasami są na nich użyteczne informacje.
  • 63) magnesowe szaleństwo trwa, ale może i dobrze, bo kilka magnesów zawsze jakoś upcham, większe rzeczy nie bardzo.
  • 64) koszulki wyrzucam w trakcie wyprawy, więc pod koniec mogę je zastąpić innymi, a czasami nawet upchać coś na prezent.
  • 65) papierologia z wyprawy, przydaje się przy kolejnych projektach wyjazdów.
  • 66-70) mapa Parku Yellowstone  oraz zwierzęta w nim żyjące.
  • 71-72) solfatary w masywie Ojosa del Salado (ok. 6500m) i El Volcancito (ok. 4200m) - wulkaniczne kolory świetnie wychodzą na zdjęciach.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search