Blog

Blog

Baku cz. 1 – Kaspijski Brylant czy Paryż Wschodu? (Azerbejdżan)

W tego typu sklepach ubierają dzieci bogaci Azerowie

Poprzedni tekst - o Tbilisi - kończyłem następująco „…Gruzini jadący do rodziny, która prowadzi w Baku gruzińską restaurację, na początku podróży zapytali mnie. Podoba ci się Tbilisi? Może być, choć strasznie zaniedbane. To przygotuj się, że Tbilisi przy Baku to slumsy. Chyba przesadzacie trochę? Nie przesadzamy Grisza, niedługo sam zobaczysz.”

 

Więc dojechałem do Baku, stolicy Azerbejdżanu. Sam dworzec kolejowy i bezpośrednia okolica średnio sympatyczne – co jest standardem na prawie całym świecie. Ale już 100 metrów dalej wyglądało to coraz lepiej. No i Baku ma to, co mnóstwo stolic państw, a czego nie ma Warszawa. Stację metra przy samym głównym dworcu kolejowym. Metro w Baku ma dwie linie (działa od 1967r.), są ambitne plany rozbudowy systemu, w tym nowych linii. I przy bogactwie Azerbejdżanu jest to absolutnie realne.

 

Baku jest położone nad Morzem Kaspijskim 28 metrów pod poziomem morza, ale na lekko górzystym terenie. Zajmuje południowy fragment Półwyspu Aszperońskiego i liczy 2,2mln mieszkańców.

 

Baku to lokalna stolica ropy i gazu, co czyni miasto bardzo bogatym i drogim. Znaleźć tani nocleg w Baku, to nie jest rzecz łatwa. Znaleźć pokój w cenie 1000 dolarów za noc, to żaden problem. Tutaj dominują eleganckie i bardzo drogie hotele. Na szczęście funkcjonuje już tam kilka hosteli dla backpackersów. Tylko jak do nich trafić? Ze względu na charakter moich wypraw nie wożę poza sprzętem fotograficznym innego sprzętu – bo nie przetrwałby wyjazdu, więc nie mam wglądu na bieżąco do map GPS czy google maps. Pozostają taksówkarze. Ale oni prawie nigdy nie wiedzą nic o hostelach w swoim mieście, nie dysponują też mapami. Hotele znają, hosteli, lodges czy guest houseów nie, nawet ulic nie znają. Nie inaczej było w Baku. Godzinę straciłem z taksówkarzami na szukaniu mojego hostelu, chodzili, pytali, wozili mnie i nic z tego. Nie wykonali usługi, nie dostali ode mnie ani grosza. Zresztą sami nie nalegali. Wobec tego znalazłem kawiarenkę internetową, znalazłem na mapie mój hostel i z pamięci ruszyłem w drogę. Orientację w terenie wykorzystuję od dawna, nieraz bardzo mi pomagała. To pozwala mi często szukać celów na wyczucie czy tylko po krótkim spojrzeniu na mapę. Czasami wspomagam się w ten sposób, że robię zdjęcie mapy, do którego w razie potrzeby wracam. Do hostelu dotarłem bardzo sprawnie, znajdował się w sercu starego miasta, przy głównej ulicy. Dlatego nie rozumiem jak taksówkarze nie mogli tam trafić? Choć przejeżdżaliśmy w jej sąsiedztwie.

 

Azerbejdżan i Baku z Europy wydają się bardzo peryferyjnym miejscem. Ale stolicę mają już światową. Może konkurować z najpiękniejszymi i najbardziej zadbanymi stolicami świata. Całe stare miasto i potężne centrum wokół niego było po generalnym remoncie, który musiał kosztować majątek. Ostatnie prace były na ukończeniu i przenosiły się na bardziej peryferyjne tereny. Tam gdzie jeszcze trwały, były zabezpieczone na światowym poziomie, a fasady remontowanych kamienic były przykryte materiałem przedstawiającym kamienicę, to co będzie można ujrzeć po remoncie. Architektura starego miasta i centrum w wielu miejscach jest bardzo atrakcyjna, do tego budynki są z oszlifowanego kamienia, przynajmniej tak się prezentują fasady dla przechodniów. Chodniki i place też wyłożone eleganckim kamieniem. Widać w tym materiały najwyższej jakości i bardzo pieczołowitą pracę ludzi. Nie brakuje eleganckich deptaków tylko dla pieszych, co w tej części świata jest ewenementem. Nie brakuje licznych butików z najdroższymi markami. To w końcu Baku. A Baku dla eleganckich marek jest dużo atrakcyjniejszym rynkiem niż choćby Warszawa. Część społeczeństwa jest bardzo bogata, więc dzieci od najmłodszych lat ubierane są na przykład w butikach Armani Junior. Baku swoje bogactwo zawdzięcza gazowi i ropie – i to dosłownie. W samej stolicy nie brakuje instalacji do pozyskiwania tych surowców. Na ulicach mnóstwo eleganckich samochodów, a duża część taksówek to ten sam model co klasycznych londyńskich taksówek. Przejścia podziemne pod drogami w marmurze i z obowiązkowymi schodami ruchomymi. A w nocy Baku jest niesamowicie oświetlone, ogromne powierzchnie wspaniałej iluminacji świetlnej. Absolutna czołówka światowa. Pod tym względem żadne polskie miasto nie dorasta Baku nawet do pięt. Ale też Baku jest po tysiąckroć bogatsze od każdego polskiego miasta. Dotyczy to także wielu miast zachodniej Europy – nie mają przy Baku żadnych szans.

 

Atmosfera na ulicach też europejska, mimo że to przede wszystkim muzułmański kraj. Nastolatkowie wolą zachodnioeuropejskie ubiory a dziewczyny obcisłe spodnie czy spódniczki. Wieczorami na ulicach dużo ludzi, imprezowa atmosfera. Nie brakuje też znanych fastfoodów i eleganckich centrów handlowych. Na dobrych jakościowo przystankach zainstalowano elektroniczny system informacji o nadjeżdżających autobusach, a w mieście działa też elektroniczny system dla kierowców informujący o korkach i którędy je ominąć. Do metra używa się tylko plastikowych kart na które ładuje się w licznych miejscach pieniądze. Komunikacja publiczna w Azerbejdżanie ciągle jest bardzo tania, ale też tabor choćby autobusów odbiega jeszcze od Europy. Też są inne standardy, zwłaszcza na trasach pozamiejskich. Ile wejdzie do autobusu ludzi, tyle pojedzie. Nawet jak będą musieli stać godzinę czy dwie w ścisku. Za to wielu mężczyzn ustępuje kobietom miejsca siedzące.

 

Wobec powyższego muszę się zgodzić, że Tbilisi to przy Baku rzeczywiście slumsy. Choć Gruzini lekceważą i Azerbejdżan i Baku, jak również Armenię i Erewań. Chcą wierzyć, że ich kraj i stolica są najpiękniejsze w regionie. Często oczekują takiego potwierdzenia. Nie podróżują po regionie i nie chcą się pogodzić, że wypadają gorzej od tych krajów i stolic. A przy Baku i Azerbejdżanie wyglądają bardzo marnie.

 

A to nie koniec. Wokół centrum wybudowano lub buduje się wiele apartamentowców. Szklanych i o fasadach kamiennych, przyzwoitych architektonicznie i okropnych architektonicznie. Wyrastają szklane wieżowce, zwłaszcza jeden jest charakterystyczny, górujący nad centrum i starym miastem. Dokładnie są to trzy takie same wieżowce w kształcie płatków kwiatu i tworzące jeden kwiat (Flame Towers, 190m wys., koszt budowy 350mln USD). Wiem, że „flame” znaczy płomień, ale mnie te wieżowce bardziej przypominają rozłożony kwiat i tej wersji będę się trzymał. A więc jak się chce to można wybudować piękny szklany wieżowiec, a nie takie okropieństwa jak w centrum Warszawy. Nawet w Baku o tym wiedzą, tak samo jak to, że nie można starego miasta i ścisłego centrum zaśmiecać reklamami, bo to tylko oszpeca. W Polsce jedynie Kraków to w końcu zrozumiał. Inne miasta próbują, za wyjątkiem Warszawy jak zwykle.

 

Mimo że część peryferiów Baku czeka na odrestaurowanie, to już ich fragmenty robią dobre wrażenie. Odnowione elewacje, dobre drogi i chodniki. No i parki. Zarówno w centrum i jak i w całym Baku włożono dużo wysiłku by stworzyć piękne i eleganckie parki, z alejkami, ławkami, roślinami, fontannami. A nie zapominajmy, że Baku położone jest na terenach pustynnych, a wokół miasta mamy słone jeziora i wulkany błotne. Więc stworzenie i utrzymanie takich parków nie jest łatwe. Odnowiono też sporo zabytków w różnych częściach miasta. Kończona była budowa kolejki szynowej na jedno ze wzgórz w centrum.

 

Wspomniane szklane wieżowce poddawane są efektownej nocnej iluminacji składającej się z kilku elementów, w tym z oświetlenia w kolorach flagi narodowej. Tak samo wieża telewizyjna i szereg innych budynków porozrzucanych poza ścisłym centrum. Mimo, że w Baku nie ma typowego rynku, to jest kilka bardzo przyjemnych placów z zielenią i fontannami.

 

No i wreszcie jest nadmorski bulwar. Dosyć nowy, ma już kilka kilometrów, a będzie jeszcze dłuższy, bo trwały prace przedłużające do Crystal Hall. Bardzo szeroki bulwar, dobrej jakości, mnóstwo pięknej zieleni, pomysłowe oświetlenie, miejsca gdzie można coś zjeść, mini wesołe miasteczko, eleganckie restauracje, fontanny. Bardzo szerokie aleje, ławki. Jest ładne choć niezbyt długie molo, ale przynajmniej bezpłatne, a więc inaczej niż w Polsce. Z bulwaru licznie odwiedzanego przez mieszkańców widać poddane iluminacji budynki na wzgórzach, nową salę koncertową (Crystal Hall) a niedaleko mola jest fontanna na morzu w formie kwiatu, efektownie wieczorem podświetlona. Jest też wieża wydobywcza, prawdopodobnie gazu, oczywiście poddana efektownej świetlnej iluminacji. Ma przypominać, skąd się wzięło bogactwo miasta i kraju. Bulwar to idealne miejsce do spacerów, uprawiania sportów i jest to najpiękniejszy i najdłuższy bulwar nadmorski jaki widziałem. A widziałem już kilkaset różnych bulwarów, promenad i esplanad. W konkursie na najlepszy nadmorski bulwar na świecie Baku miałoby duże szanse na wygranie. Na terenie bulwaru i w jego sąsiedztwie znajdziemy sporo interesujących budowli i zabytkowych i nowoczesnych, najbardziej spektakularny jest rządowy budynek przy Azadliq Square.

 

Na końcu obecnego bulwaru, kilka kilometrów od centrum znajduje się hala widowiskowo-koncertowa Crystal Hall na 25 000 osób. Nazwa od kształtu budowli. Ciekawa architektura wieczorem poddana jest oczywiście efektownej iluminacji świetlnej. Hala została wybudowana na finał Eurowizji w 2012 roku i kosztowała jakieś 140mln euro. Zresztą Azerbejdżan też gościł w październiku tego roku finały mistrzostw świata w piłce nożnej kobiet do lat 17 (strefa kibica z codziennymi koncertami i atrakcjami znajdowała się na bulwarze). A na koncertach we wrześniu i październiku byli między innymi: Rihanna, Shakira i Jennifer Lopez. Żaden inny kraj tego regionu nie może się pochwalić takimi imprezami i koncertami. Przed halą widowiskową znajduje się Plac Flagi. Na ogromnym maszcie jest ogromna flaga Azerbejdżanu. Flag w mieście jest dużo więcej, bo patriotyzm jest tutaj bardzo silnie zakorzeniony. Nikt też nie udaje jak w Gruzji, że Azerbejdżan leży w Europie.

 

Choć jak mówią miejscowi azjatyckie położenie ma swoje konsekwencje. Mianowicie, Azerbejdżan, mimo że sprawia wrażenie kraju europejskiego, to jednak policji i innych służb jest tam więcej, bardziej uprzykrzają ludziom życie. Miejscowi mówią też, że tutejsze więzienia są bardzo ciężkie, a spory załatwia się inaczej – brutalnie -  „to Azja”. Także po kulturze jazdy kierowców widać, że to Azja a nie Europa – pieszy jest intruzem. Pieniądze wcale nie czynią kogoś inteligentniejszym ani kulturalniejszym, a często wręcz przeciwnie. Dlatego kierowcy najlepszych samochodów także pieszych nie szanują.

 

Nawiązując do tytułu niniejszego wpisu, to wygląd obecny Baku, uzasadnia użycie sformułowania „Kaspijski Brylant”. Z kolei Paryż Wschodu, to pojęcie, które przylgnęło do Baku już jakiś czas temu, a to za sprawą dobrej architektury śródmieścia, przypominającej tą paryską.

 

Pozdrawiam

Gregor

Zapraszam również do artykułu o Baku na onet.podróże: TUTAJ.

 

Na zdjęciach: 01) Flame Towers – górujące nad centrum; 02 i 09) ruiny w sąsiedztwie Qız Qalası (Baszty Dziewiczej) oraz sama baszta, 03) fragment Starego Miasta (Iczeri-Szeher); 04) przejście podziemne pod ulicą; 05-06) Śródmieście, 07-08) Stare Miasto, 10) Crystall Hall.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search