Blog

Blog

Direttissima Dealul Balanesti OS (430m) – najwyższa góra Mołdawii

Grzegorz na najwyższej górze Mołdawii - Balanesti 430m n.p.m.

5 kwietnia, w Polsce Niedziela Wielkanocna. Dawno tak w nocy nie zmarzłem. Samochód zalodzony od zewnątrz całkowicie, od wewnątrz trochę. Mróz jeszcze trzyma, ale zapowiada się słoneczny poranek. Na Wielkanocne Śniadanie mam kawałek chleba, mielonkę, czekoladkę z zajączkiem i colę light. Dla mnie wypas. Gdyby tylko nie było tak zimno. Przed śniadaniem wychodzę poskakać na łące, aby się rozgrzać. W nocy na pewno było chłodniej niż minus pięć stopni. Za bardzo się nie wyspałem. Wstałem o 7:00, podjechałem 10km do Milesti i o 8:15 ruszyłem w górę. Wpierw po kostki w błocie, potem po kostki w błocie lub w śniegu. Piąłem się do góry na pierwszy przedwierzchołek. Próbowało zza chmur przebić się słońce. Lesisty teren nie ułatwiał orientacji, aczkolwiek założenie było proste, iść tak długo do góry aż nic wyższego nie będzie.

Na nogach miałem buty trekkingowe, ale żałowałem, iż nie zabrałem stuptutów (ochraniaczy na łydki). Nie chcąc brudzić dżinsów ubrałem spodnie dresowe. Do tego wysłużony polar, wysłużoną goretexową kurtkę, czapkę, rękawiczki z polipropylenu jakby co włożyłem do kieszeni. Na plecach mały plecak z zamarzniętym batonem i odtajającą butelką wody oraz sprzętem fotograficznym. Żywej duszy poza mną.

Pierwszy przedwierzchołek za mną, napieram na drugi. Oba w okolicach 400 m n.p.m. Sporo śniegu, jeszcze więcej błota. Ze śniegu przebijały się pierwsze kwiaty, trawy i liście  prawdopodobnie konwalii. Jestem na kolejnej przełączce i z lasu wchodzę na łąki i pola. Widzę dwie wieże telekomunikacyjne, charakterystyczne dla najwyższej góry Mołdawii. Nazywa się Dealul Balanesti (Balanesti Hill, część Cornesti Hills). Mierzy 429-430m n.p.m. Położona w centralnej części Mołdawii, jest jednym z wielu płaskich szczytów o podobnej wysokości. Bliziutko stąd do Rumunii i rzeki Prut.

Moje buty ważą trzy razy więcej niż normalnie, oblepione są błotem. Jestem nieźle uświniony, ale staję dzielnie przy pierwszym z masztów. Czyszczę buty o trawę i śnieg. To miało być wejście wiosenne a nie zimowe, ale pogoda spłatała figla. Z GPS-em w ręce szukam najwyższego punktu na płaskiej przestrzeni, by dokonać pomiaru.

Wokół górskie krajobrazy. Lasy, łąki, pola, w dole wioski. Zimno. Kolejny dzień wieje lodowaty wiatr. Atak szczytowy zakończony powodzeniem. Po niesamowicie urozmaiconej wspinaczce, w trudnych pogodowo warunkach, zlokalizowałem najwyższy punkt. Daję GPS-owi czas na dokładny pomiar. Współrzędne: E28°05’00.216”, N47°13’01.242”. Wysokość podawana przez urządzenie oscylowała pomiędzy 428 a 432m n.p.m., najczęściej było to w przedziale 429,5 – 430,5m. Dlatego można przyjąć, że podawana wysokość 430m n.p.m. jest prawdziwa.

Na szczęście tlenu i rześkiego powietrza na tej wysokości pod dostatkiem. Tak samo jak trawy i śniegu, by usunąć z ubrania trochę błota. Poza wieżami telekomunikacyjnymi nic innego charakterystycznego tutaj nie ma. Wzgórze jakich pełno wokół. Szczyt niezalesiony, są zagospodarowane pola uprawne. Skoro szczyt jest płaski obszedłem go dokładnie, czy czasem nie znajdę miejsca na przykład o pół metra wyższego. Nie znalazłem, za to przy starszej i niższej wieży telekomunikacyjnej, oddalonej od pierwszej o jakieś 100 metrów, wysokość oscylowała najczęściej pomiędzy 428 a 429m n.p.m., najwyższy pomiar wyniósł 429,7m.

Fajnie było spędzić Wielkanocne przedpołudnie zamiast przy stole zastawionym żarciem, na górskiej wędrówce po Mołdawii, w towarzystwie śniegu. Powrotną trajektorię wybrałem trochę inną. Dwie przełączki, dwa przedwierzchołki, ale też prawie że urwisko nad jedną z wiosek. Poza tym śnieg i błoto. Na rogatkach wioski Milesti spotkałem kozy i starszą kobietę, która specjalnie wyszła z domu, by zobaczyć kto się kręci. A tutaj Gawlik, turysta. Co mu strzeliło do głowy, aby przyjechać w to miejsce? Moja dzielna wspinaczka w dół znowu zakończyła się prawie utopieniem w błocie, stąd moje wcześniejsze czyszczenie ubrania było bez sensu. Po wytyczeniu ambitnej drogi na szczyt wróciłem do auta. Pogawędziłem chwilę ze znaną mi kobietą z baro-sklepu. Pytała czy mi się podobało i śmiała się. Nie rozumiała po co tutaj przyjechałem, gdzie nic nie ma.

Gdyby iść z Milesti szybko marszem na szczyt, potrzeba 30minut, na zejście 20 minut. Moja wycieczka trwała 2,5h. Nigdzie mi się nie śpieszyło. Miękkie podłoże i błoto trochę spowalniały wędrówkę. Z dumą stanąłem na najwyższym górskim mołdawskim szczycie.

A tak poważnie, trudności i wysiłek były tak duże, jak wejście na  śląską hałdę.

Jeszcze słowniczek, bo wypadałoby użyte bez sensu, ale z premedytacją, w tytule pojęcia wyjaśnić:

Direttissima (wł. najkrótsza) – określenie drogi wspinaczkowej poprowadzonej możliwie blisko linii spadku wierzchołka.

OS − on sight, (od strzału) – droga wspinaczkowa polegająca na czystym, tj. bez odpadnięcia lub obciążania liny, przejściu bez jej uprzedniej znajomości.

Zapuściłem radio z okropną mołdawsko-rumuńską sieczką ala disco-polo i asfaltem pognałem do Nisporeni. Zamierzałem dojechać do historyczno-archeologicznego kompleksu Orheiul Vechi (Old Orhei). 100 kilometrów z kawałkiem do pokonania.  

  • Na zdjęciach:
  • 1) Śniadanie Wielkanocne.
  • 2-4) Po mroźnej nocy w samochodzie. Jak widać samochód ma polskie pochodzenie.
  • 5-30) Wierzchołek Balanesti 430m i trasa z Milesti. 


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search