Blog

Blog

PIRAMIDY w Bośni – wielkie odkrycie czy wielka bzdura?

Piramida Słońca w Visoko, Bośnia i Hercegowina.

Bzdura czy nie, ale na pewno marketingowy majstersztyk. Jeśli Bośniacy będą temat piramid nadal rozwijać, mogą osiągnąć atrakcję na skalę światową. Przeciętnemu turyście nie będzie przeszkadzało, że to naciągana historia. Liczy się popularność, rozgłos, niezwykłość, rozmiary i efektowność. No i szpan przede wszystkim.

Może by tak pomyśleć nad podobną historią w Polsce? Jesteśmy pięknym i ciekawym krajem, ale nie mamy żadnej atrakcji rozpoznawalnej na światową skalę. Nawet Warszawy w wielu miejscach na świecie się nie kojarzy, może przez nie najłatwiejszą i nie rzucającą się w uszy nazwę? A Sarajewo zna prawie każdy i ze zdziwieniem przyjmuję, że o bośniackich piramidach też wie coraz więcej osób. Podróżując po różnych krajach i kontynentach, rozmawiam czasami o spektakularnych atrakcjach turystycznych. I kilka razy ktoś podrzucił temat - piramid w Bośni. Gdy pytam wtedy, a z czym się tobie, wam, kojarzy Polska, z jakimi atrakcjami turystycznymi? Zazwyczaj zapada cisza. Czasami ktoś rzuci: Warszawę, Kraków. Gdy dopytuję o konkretne miejsce, zabytek - skojarzeń z Polską nie ma. Ci co nie byli w Polsce, nie mają najczęściej żadnych, może poza Izraelczykami, którzy uczyli się o Auschwitz-Birkenau, wielu nawet było, choć nazwy zwykle nie pamiętają. Lecz nawet jak ktoś był w Polsce i pytam o jego zdaniem najbardziej znany Polski zabytek, nie dostaję odpowiedzi. Czasami ktoś szuka na siłę czegoś i mówi zamek w Krakowie, zamek w Warszawie, wspomniany niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny w Oświęcimiu, kopalnia soli w Wieliczce, puszcza Białowieska (wszyscy mają ogromne problemy z wymawianiem polskich nazw). Piszę o tym wszystkim, by pokazać co trafiło w ręce Bośniaków. Potencjalnie rozpoznawalna na świecie atrakcja turystyczna w postaci domniemanych - póki co - piramid. Jeszcze to wszystko trochę siermiężne, ale możliwości są wielkie. Skoro już dzisiaj piramidy w Bośni są bardziej kojarzone w świecie, niż jakikolwiek obiekt turystyczny w Polsce, widać potencjał. Inna sprawa, że Polskę można świetnie wypromować, tylko ktoś musiałby się wziąć w końcu porządnie do roboty, a to mało popularne w naszym kraju.

Ale koniec tej dygresji, czas na opis wycieczki do piramid w Visoko. To około 40-tysięczne miasto z przyległościami, położone jest o niecałą godzinę jazdy lokalnym autobusem z Sarajewa. Jakieś 30 kilometrów. Dworzec autobusowy umiejscowiono kawałek od centrum, a na pobliskiej stacji kolejowej pociągi już się nie zatrzymują. Visoko - lata świetności przeżywało w średniowieczu i za czasów Jugosławii, teraz próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Piramidy mogą być kluczem do sukcesu.

Górzysta okolica, przypominająca nasz Beskid Mały i pod względem krajobrazów i pod względem wysokości gór. Bogata historia, bo właśnie Visoko było stolicą wczesnego średniowiecznego bośniackiego państwa. Tutaj koronowano pierwszego bośniackiego króla - Tvrtko I (zdaje się w XIV wieku). Tereny zamieszkiwane były 4-5 tys. lat p.n.e., a już w naszej erze, stanowiły część rzymskiej prowincji Ilirii (Illyricum).

Nazwa Visoko wywodzi się od Wysokiego Zamku na górze Visocica (Visočica), gdzie do dzisiaj zachowały się resztki XIV-wiecznych ruin.

Mało kto, poza mieszkańcami Bośni i Hercegowiny (BiH), słyszałby o Visoko, gdyby nie historia z piramidami. W 2005 roku niejaki Semir Osmanagić (antropolog dr Sam Osmanagich - jak sam się przedstawia) stwierdził, że wspomniana już góra Visocica i kilka okolicznych, to ukryte piramidy. Semir urodził się w pobliskiej Zenicy. Jest ekonomistą i biznesmenem, który na co dzień prowadzi swoje przedsięwzięcia w USA. Jako pseudo-archeolog ogłosił, że w okolicy Visoko są największe i najstarsze piramidy na Ziemi. Przy czym, wykształceni geolodzy i archeolodzy twierdzą, że wzgórza mają naturalne pochodzenie i teoria Semira nie ma racji bytu. Ale czy na pewno? Czy to tylko projekt biznesowy?

Przeszedłem przez centrum miasteczka z kilkoma minaretami w krajobrazie. Nic specjalnego. Piramidalna góra wznosi się nad nim, z dużym plecakiem ruszyłem ku jej wierzchołkowi. Jednak nie rozpocząłem na dobre marszu, a już jechałem samochodem do góry, starą i wąską asfaltową drogą. Postanowiło mnie podwieźć dwóch lokalnych mężczyzn - ojciec i syn (mówili po angielsku), bym nie męczył się w upał z takim plecakiem. Przy okazji dali mi namiary na siebie, bo wynajmują pokoje i mają też domek do wynajęcia. Niespodzianka ta była pomocna, bo miałem jeden dzień na Visoko. Bardzo intensywnie zaplanowany i każda oszczędzona godzina była cenna.

Oto namiary do nich, gdyby ktoś planował dłuższy pobyt w Visoko: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. (Mahir Debelac), Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. (Jasmin Debelac). M.in. pod piramidą dysponują domem do wynajęcia (Nikewa Haus).

Droga asfaltowa kończy się na przełęczy pod ostatnim fragmentem podejścia na Piramidę Słońca (Bosnanska Piramida Sunca) czyli na górę Visocica 767m. Dalej biegnie droga szutrowa, a na piramidę prowadzi ścieżka. Nie ma w okolicy wyższych gór, najwyżej porównywalne. Na polanie sympatyczny mężczyzna sprzedawał pamiątki. Magnesy i figurki poświęcone piramidzie, minerały naładowane pozytywną energią i słony kozi ser, którym mnie częstował. Miał też jakieś futra zwierząt, które można było nabyć również w pobliskiej nowo wybudowanej Pyramid Lodge, gdzie stacjonowała spora grupa turystów z USA.

Za polaną, marnej jakości ścieżka biegła ostro do góry, przez zarośla mało sympatycznego zagajnika. Zaś na szczycie domniemanej piramidy z ładnym widokiem na okolicę, znajdują się niewielkie i dosyć zaniedbane ruiny XIV-wiecznego zamku. Choć widać było, że niewielki fragment zabezpieczono, pozbyto się roślinności, to reszta rozsypywała się tonąc w chaszczach. Trochę zaśmieconych. Nie było tutaj wielu zwiedzających. Dołączyło do mnie kilku Słowaków, a schodząc minąłem kilku młodych Niemców.

O ile z odległości Visocica (Brdo Grad) ma rzeczywiście piramidalny kształt, efektowny, w partiach szczytowych wygląda bardzo nijako i nie ma tam tak naprawdę nic ciekawego. Chyba, że uwierzymy w otrzymaną dawkę magicznej energii. Posiedziałem trochę i udałem się w dół, w przeciwległym kierunku do Visoko, szutrem.

Niedaleko piramidy, powyżej drogi, znalazłem pole z kręgami z kamieni. Ustawionymi ludzką ręką, niedawno. Kręgów było na moje oko osiem i takie konstrukcje nazywa się labiryntami energii. Miłośnicy magii i tym podobnych mocy, lubią takie rzeczy.

Tylko ja i przyroda. Tak lubię. Spoglądając na piramidę z zupełnie innej pespektywy, nagle zagadnęła mnie młoda kobieta, Dunka. Proponowaliśmy jej podwiezienie w drodze na piramidę, ale wolała iść, słuchając muzykę. Zmierzała tam gdzie ja, do tuneli i megalitów emitujących energię. Była mocno wytatuowana w religijne symbole. Po krótkiej rozmowie, pożegnaliśmy się, ale niedługo później spotkaliśmy się pod prehistorycznym podziemnym labiryntem Ravne. Oboje zamierzaliśmy udać się na wycieczkę do wnętrza. Wraz z przewodnikiem czekaliśmy na godzinę wejścia i innych turystów. Dołączyło do nas kilku Bułgarów. W tym czasie Dunka i przewodnik prowadzili ożywioną rozmowę na temat potęgi piramidy, energii i niesamowitych tutejszych odkryć. Sympatyczni, ale nawiedzeni - pomyślałem sobie.

Dostaliśmy kaski i z anglojęzycznym przewodnikiem ruszyliśmy w głąb tunelu Ravne. Jest oświetlony, więc nie potrzeba latarek. Ponoć odkopano do tej pory około 700 metrów tuneli, ale prace będą trwały dalej. W środku było przyjemnie chłodno, tunele są zazwyczaj wąskie, w pomniejszych, bocznych, na dnie czasami jest woda. Ta sama co pod piramidą, niezwykle krystaliczna, jak namiętnie opowiadał przewodnik. Ponadto są komory i różne miejsca, gdzie odkryto większe i mniejsze kamenie zwane megalitami. O niezwykłych właściwościach energetycznych i uzdrawiających, jak największy K2. Na innym - K3 - znajdowały się jakieś znaki, które mają być prehistorycznym runicznym pismem. Dookoła K2 były ławki, na których siedzieli "pacjenci" poddający sie procesom uzdrawiania. Za sprawą niezwykłej energii z megalitu. Oddychanie tamtejszym powietrzem, dotykanie kamienia czy położenie amuletu celem naenergetyzowania - przynosi nadzwyczajne efekty. Tak twierdzą ci, którzy wierzą w tą historię. Przewodnik zachęcał do położenia obu dłoni na megalicie. Zwiedzanie Ravne jest sugestywne. Nie brakuje tabliczek dla niedowiarków, informujących o niezwykłości tego miejsca. Jest tylko pytanie, ile w tym jest współczesnej inwencji człowieka, a ile rzeczywiście prehistorii? Mnie najbardziej podobał sie panujący w tunelu chłód, bo na zewnątrz panował skwar trudny do wytrzymania. Ale i na to jest rada, zaraz pokazano mi źródełko obok tunelu, z chłodną pitną wodą. Z pod piramidy oczywiście i jakże by inaczej o nadprzyrodzonych uzdrowicielskich właściwościach.

W pobliżu wejścia do tunelu jest tablica podająca odległość w kilometrach do innych piramid porozrzucanych na świecie, małe muzeum, energetyczny krąg i suchy kamienny mur, który ma mieć około 4,8 tysięcy lat. Można też kupić liczne pamiątki związane z piramidami i magicznymi mocami. Naenergetyzowane kamienie, amulety, imitacje megalitów, książki, magnesy, kapcie, koszulki, czapeczki. Skrzynki na datki również nie zabrakło, bo przecież w tym wszystkim nie chodzi o biznes tylko o pomaganie ludziom i odkrywanie pradawnych tajemnic tych ziem. Mnóstwo ludzi "kupuje" takie historie. 

Zaskoczyła mnie znaczna liczba zagranicznych turystów w Visoko, z zapałem oddających się teorii o bośniackich piramidach. Żadnych krajowych nie spotkałem. Może sami nie wierzą w tą historię, ale od strony biznesowej dla Visoko i okolic, to co się dzieje jest na pewno atrakcyjne. A i sam pomysłodawca, Semir, zyskał rozgłos i z pewnością sporo zarobił. Ciekawe kiedy ktoś tam wybuduje uzdrowicielskie spa o dobrym standardzie - klienci murowani?

Po zobaczeniu tunelu Ravne udałem się do centrum Visoko (2-3km). Muszę przyznać, że oznakowanie prowadzące do tunelu, było minimalne. Od strony szutrowej drogi biegnącej od piramidy wręcz zerowe. Ostatnim moim punktem w Visoko było odnalezienie tunelu KTK. Pierwotnie on mnie interesował, bo nie słyszałem o Ravne. Ale wszyscy mówili, że KTK jest zamknięty, ale warto odwiedzić Ravne. Mając jeszcze trochę czasu, postanowiłem przynajmniej odnaleźć jego wejście. Zakładałem, że też jest komercyjnie udostępnione, tylko akurat zamknięte na kłódkę. Brakowało jednak tabliczek. Z pomocą ludzi zmierzałem we właściwym kierunku. Na ostatnim odcinku pomagała mi dziewczynka, która nie znała angielskiego, ale zrozumiała jak mówiłem - tunel KTK. Wzięła mnie za rękę, przeprowadziła przez rzekę Fojnicka i pozostawiła przed wejściem do opuszczonej fabryki. Pokazywała palcem, że ma iść tam. Nad bramą był napis - KTK VISOKO. Jak się później dowiedziałem - nieczynna firma przemysłu skórzanego. Brama była uchylona, za nią stał stary samochód, jakby jakiegoś stróża, którego nie było. Minąłem stróżówkę i kierowałem się przez niszczejące fabryczne tereny. Towarzyszyło mi kilka bezpańskich psów. Nie szczekały, tylko szły obok mnie. Tracąc nadzieję, bo gdzie tutaj szukać tunelu, znalazłem się nad rzeką Bośnia, która dosłownie obok łączyła się z Fojnicką. Znalazłem tunel. Z zaniedbanym wejściem, ze starą tablicą informacyjną. Opuszczone miejsce, ale wejście nie było niczym zagrodzone. Wyjąłem z plecaka latarkę-czołówkę i wszedłem do środka. Tak w ogóle poruszałem się z całym moim dobytkiem na ten wyjazd. Ale niewielkim. Około 70-litrowy plecak skrywał w sobie blisko 15 kilogramów rzeczy, wliczając wodę do picia.

Tunel KTK jest wykuty w skale, łupkowej przede wszystkim, kiedy Ravne wykuto w zlepieńcu, który wydaje się dosyć kruchy i niestabilny. Na tyle, że strop może się zwalić, ale to właśnie w zaniedbanym KTK łupki w połączeniu z wilgocią i wodą, doprowadziły to zawalenia się stropu. Stare drewniane zabezpieczenia były przegniłe, poniszczone od walących się kamieni. W środku znalazłem stare opony, miejscami było trochę wody. Przeszedłem ile się da we wszystkich kierunkach, ale zablokowane skałami korytarze powstrzymywały mnie. Zresztą w każdej chwili sufit mógł mi się zwalić na głowę. Ciekawe dlaczego doprowadzono do upuszczenia tego miejsca? Zrezygnowano z pokazywania tunelu jako atrakcji turystycznej? W zastanej sytuacji, Ravne w porównaniu z KTK było znacznie bardziej atrakcyjne.

Zadowolony, że zobaczyłem wszystko co chciałem w Visoko, a nawet więcej, powoli kierowałem się na dworzec autobusowy. Wolnym krokiem pokonując miasto zauważyłem mnóstwo młodych dziewczyn i kobiet, bardzo odświętnie i wyzywająco ubranych. Zaskoczyło mnie to. Nie pasowało do takiego miasta jak Visoko. Zwłaszcza, że kobiety były bardzo atrakcyjne i eleganckie. Kilka godzin później miałem się dowiedzieć czym to było spowodowane. Poświęcę temu kolejny artykuł.

Wypadało coś zjeść, ostatni posiłek jadłem kilkanaście godzin wcześniej. Wszedłem na coś szybkiego do pobliskiej restauracji. Wielkiego wyboru nie miałem, zjadłem kebab z kurczakiem. Bardzo mile mnie przywitano, porozmawialiśmy sobie. Lokalem kierowali Syryjczycy, którzy się tutaj osiedlili, a pomogła im jakaś daleka rodzina mieszkająca w Visoko. Poczęstowali mnie napojem, których smakował jak kwas chlebowy, użyli nazwy - buza.

Kończył się dzień powoli, usiadłem na starym dworcu autobusowym, oddalonym od centrum i oddzielonym od niego rzeką Bośnia, do której chwilę wcześniej wpada rzeka Fojnicka. Obserwując otoczenie, dziwiła mnie znaczna liczba osób czekających na autobus, w tym znowu licznych kobiet, ponętnie i elegancko ubranych. Po kilku minutach wszyscy wsiedli do autobusu do Sarajewa, dworzec opustoszał. Zmierzałem w przeciwnym kierunku, do miasta Zavidovići. Gdy przyjechał starszawy i niemal pusty autobus, wraz z dwoma innymi osobami wsiadłem do środka. Bilet już miałem kupiony. Trasa obejmowała około 100 kilometrów, biegła m.in. przez główne miasto tego regionu - Zenicę. W Zavidovići miałem znaleźć się po zmroku.

Moim celem były kamienne kule, niesamowicie okrągłe, znalezione w okolicach miasta. Według Semira Osmanagicia, mają mieć związek z niezwykłą cywilizacją żyjącą na tych ziemiach kilkanaście tysięcy lat temu.

Podsumowanie tematyki Doliny Piramid i podstawowe informacje głoszone przez Semira.

Bośniacka Dolina Piramid (The Bosnian Valley of the Pyramids, Bosnanska Dolina Piramida). Jest to największa tego typu dolina na świecie. Składa się z piramid: Słońca, Księżyca, Smoka, Świątyni Matki Ziemi i Piramidy Miłości. Piramidy mają perfekcyjne kształty, zostały zbudowane z zastosowaniem wiedzy astronomicznej, skierowane są doskonale na północ. Stanowią absolutny archeologiczny fenomen. Potwierdzili go naukowcy z wielu krajów, zorganizowano liczne konferencje naukowe poświęcone temu zagadnieniu.

Jej głównym elementem jest Bośniacka Piramida Słońca o wysokości 220m, największa na świecie, większa od egipskich piramid (Bosnanska Piramida Sunca, Bosnian Pyramid of the Sun). Zbudowana z wysokiej jakości cementowych starożytnych bloków. Potwierdzić to miały wyższe uczelnie z Włoch, Czech i Bośni. A fakt, że to piramida, do tego promieniująca energią, stwierdzić miały ekipy naukowe z licznych innych krajów. Piramida została przykryta ziemią około 12-15 tysięcy lat wcześniej, co czyni ją najstarszą na Ziemi. Więcej, pomiędzy blokami piramidy odkryto skamieniałe liście, datowane na  29,2 - 34 tysiące lat temu i to świadczy o dacie jej budowy.

Bośniacka Piramida Księżyca (190m wysokości na górze Plješevica, Bosnanska Piramida Mjeseca, Bosnian Pyramid of the Moon). Zbudowano ją z bloków i płyt piaskowca oraz wysokiej jakości gliny, by do środka nie przedostawała się woda. Odkryte materiały organiczne datowane są na 12,35 tysięcy lat, z błędem do 50 lat, co potwierdził niejaki Śląski Instytut Technologii. Zgromadzona pod piramidą woda ma połączenia z takimi samymi podwodnymi jeziorami znajdującymi się pod Piramidą Słońca i Piramidą Smoka.

W dolinie wyróżnia się również wzgórza-piramidy: Bośniacka Piramida Węża (90m wysokości, Pyramid of the Bosnian Dragon, Bosnanska Piramida Zmaja) i Bośniacka Piramida Miłości (Bosnanska Piramida Ljubavi, Bosnian Pyramid of the Love). Także wzgórze-grobowiec i wzgórze-świątynię: Świątynia Matki Ziemi (Temple of Mother Earth, Hram Majke Zemle), Grobowiec Vratnica (Vratnica Tumlus, Tumulus u Vratnici, piszę o nim poniżej).

Ravne - podziemny labirynt (Underground Labyrinth Ravne, Podzemni Labirint Ravne). Składają się na niego liczne podziemne tunele, cały czas odkrywane są nowe, część już zrekonstruowano. Znajduje się w rejonie Piramidy Słońca (2,9km od niej), ale takie tunele są w całej Dolinie Piramid. Semir odkrył Ravne w 2005 roku. Labirynt zbudowano ponad 12 tysięcy lat temu, czyli w tym samym czasie co piramidy (choć jest wersja budowy piramid ok. 30 tys. lat temu). Użytkowany był również przez cywilizację z przed 5 tysięcy lat. W tunelach występuje kosmiczna i naturalna promieniotwórczość, brak negatywnego promieniowania. Innymi słowy - samo dobro. Budowniczowie dopilnowali tematu cyrkulacji powietrza, która pozwala oddychać bez problemów. Nie ma bakterii i wirusów. A labiryntu używano do odmładzania i przyśpieszania gojenia ran. W tunelach odkryto megality emitujące niesamowitą energię, na niektórych odnaleziono runiczne pismo. Są tu liczne święte miejsca i uzdrawiające komory(dzięki występowaniu ujemnych jonów), jak również miejsca mocy.

KTK - tunel (Underground "KTK" tunnels, Podzemni "KTK" tuneli). Znalazłem informację, że okryto go w 1968 roku, zapomniany, ponownie odkryty w 2006 roku, ale obecnie jest znów zapomniany. Ma 3 metry wysokości i 2,5 szerokości. Biegnie pomiędzy piramidami Słońca i Księżyca, w tym pod rzeką Fojnica. Jednak na razie odkopano tylko część tunelu (osobiście pokonałem około 200m). Szacuje się, chociaż nie wiem na jakiej podstawie, że jest nie młodszy nić 5 tysięcy lat, a może mieć nawet 30 tysięcy lat.

Mogiła (kurhan) Vratnica (Vratnica Tumulus). Stożkowe wzgórze zbudowane z dwóch warstw megalitycznych skalnych i cementowych bloków (ważą ponad 10 ton). Jej wysokość to 32m ponad pobliską drogę. Pod wzgórzem georadarami zlokalizowano tunele. Stwierdzono tutaj nadzwyczajną wiązkę energii wynoszącą 28 kHz (na szczycie wzgórza).

Semir Osmanagić twierdzi, że pod piramidami jest cały system tuneli, jeszcze nieodkryty. A gdyby zdjąć wierzchnią warstwę ziemi, wyciąć drzewa, to okazałoby się, że piramidę zbudowali ludzie, z kamienia i starożytnego cementu. Nie jest to dzieło natury. Na dowód swoich twierdzeń, ma w zwyczaju pokazywać zdjęcia z wykopalisk, gdzie widać płyty skalne, pod niewielką warstwą ziemi, które niby wyglądają jak ułożone ludzką ręką i wraz ze zboczem pną się do góry. Naukowcy twierdzą, że to naturalnie ułożona skała, nic nadzwyczajnego.

Chociaż są tacy, którzy twierdzą inaczej. Ponadto, fundacja od 2005 roku opiekująca się Doliną Piramid, nie ma być działalnością biznesową według jej pomysłodawców, tylko non-profit. Śmiechu warte - to ode mnie.

Oczywiście, Semir marzy, aby Dolina Piramid znalazła się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Na ile wydaje się wiarygodna ta cała historia z piramidami? Trudno po jednym dniu i liźnięciu tematu wysuwać daleko idące wnioski. To, że ktoś nie ma dyplomów naukowych wcale nie oznacza, że nie ma wiedzy i zdolności, by bez nich osiągać w danej dziedzinie sukcesy. To, że ktoś ma dyplomy i stopnie naukowe, wcale nie oznacza, że ma wiedzę i jest dobry w tym co robi.

Dlatego w tym konkretnym przypadku, chociaż bliska jest mi teza, iż ta cała historia jest nieprawdziwa, to jednocześnie, nie mogę powiedzieć, że kompletnie nic nie ma na rzeczy. Nie mogę w sposób nie budzący wątpliwości stwierdzić, że nie ma żadnej poszlaki, iż coś interesującego działo się na tych terenach tysiące lat temu.

Świat poważnej nauki twierdzi bez cienia wątpliwości, że cała historia jest kłamstwem. Wzgórza są naturalne, odkryte skały są naturalne, nie występują na tych terenach żadne niezwykłe zjawiska. Ponadto, w czasie gdy miały być budowane piramidy, tereny te były niezamieszkane. Przynajmniej nie ma naukowych dowodów, aby było inaczej. Sam Semir Osmanagić wielokrotnie został przyłapany na kłamstwach i nie potrafi odpowiedzieć na wiele zadawanych mu pytań.

Póki nie pojawią się kolejne dowody, przemawiające za którąś z tez, nie ulega wątpliwości, że biznesowo i marketingowo pomysł z piramidami, magią, energią, nieznaną starożytną cywilizacją - jest genialny. Trzeba niebywałego kunsztu, by nabrać na to tylu ludzi, których ciągle przybywa. Z całego świata. Może właśnie dlatego jest tak, bo pewne poszlaki wzbudzają zamieszanie, nie można ich ot tak zignorować. A to w dzisiejszym świecie wystarczy, by na tym zarobić.

Nie zmienia to faktu, że na razie wszystko przemawia za tym, że to okrutne oszustwo, mimo świetnego marketingowego opakowania, stwarzającego wrażenie, że coś jest na rzeczy.

Informacje praktyczne (VII.2016).

Waluta: marka transferowa (zamienna, konwertybilna), 1 euro = 1,95 marek (KM)

Autobus Sarajevo - Visoko, 4,50 KM, ok. 30km, niecała godzina. Autobus Visoko - Zavidovići, 12,50KM, ok. 2h, prawie 100km.

W jednej z wypożyczalni samochodów w Sarajewie, w ofercie promocyjnej, można było wypożyczyć samochód od 44KM, pod warunkiem, że na co najmniej 7 dni (8 dzień gratis).

Magnes na lodówkę z Visoko - 3KM, woda 1,3l - 1KM, duży kebab - 10KM, tunel Ravne - 5euro.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search