Blog

Blog

Twierdza w mieście Bendery (Tighina) - Naddniestrze

XVI-wieczna twierdza obronna w Benderach w Naddniestrzu

Tyraspol nie jest miastem turystycznym, mimo ciekawych kilku budowli, ale panuje tutaj fajny poradziecki klimat. Bendery też nie jest miastem turystycznym, ale obok zabytkowej cerkwi ma ruiny twierdzy, którą widziałem jadąc z Kiszyniowa. Postanowiłem sobie ją zobaczyć, nie oczekując za wiele. Sprawnie marszrutką z Tyraspolu dojechałem do Bendery (na mołdawskich mapach funkcjonuje w języku rumuńskim jako Tighina, ma ok. 100 tys. mieszk.). Kazałem się wysadzić za mostem na Dniestrze, twierdza jest w pobliżu, ale nie nad samą rzeką. Spytałem się ludzi jak iść. Dotarłem do zaniedbanej fosy oraz bramy. Do jednostki wojskowej. Twierdza była na wyciągnięcie ręki, lecz wojskowy, który przestraszył się aparatu u mojej szyi,bendery 1 wpierw zakazał robienia zdjęć (za późno, już zrobiłem), potem powiedział, że mam iść na około. Czyli jakieś dwa kilometry. Co zrobić. Za bazą wojskową i fosą zauważyłem niedużą tabliczkę ze strzałką: kriepast (twierdza). Skręcam, ale widzę jakieś poprzemysłowe tereny, poniszczone budynki, pytam jedyną idącą tędy kobietę, gdzie ta twierdza? Mam iść prosto, w prawo i zapukać w bramę. Po chwili jestem na miejscu, jak przed jakąś fabryką. Pukam do drzwi. Otwiera ochroniarz. Stwierdza, że dobrze trafiłem. W pokoju po sąsiedzku siedzą dwie kobiety. Bilet kosztuje 50 rubli, dostaję paragon i ulotkę. Mam iść prosto. Pracownica otworzy mi dwa muzea. W taki dzień, w taką pogodę jestem jedynym zwiedzającym. Młoda dziewczyna nie jest zachwycona, że będzie musiała wyjść na zewnątrz. A ja, że idę z moim dużym plecakiem, do którego włożyłem mały. Po błocie, wertepach, wokół poniszczone budynki fabryczne, też chyba starych koszar. To nie może być droga do twierdzy, ale co jakiś czas jest tabliczka i w końcu ją widzę. Błoto, ziemia, dziury, tabliczka parkingu, ale parkingu nie ma, tylko niewielki błotnisty plac. Przy twierdzy widać kawałek nowego chodnika. W dole niewielkiego wzgórza widać jakieś zrujnowane fragmenty twierdzy. Po prawej są spore fortyfikacje na planie powiedzmy prostokąta, czworoboku, które chcę obejrzeć. Jest kilka armat, jakiś pomnik. Przez bramę wchodzę na ogromny dziedziniec. Widać tutaj jakieś prace renowacyjne, jest wielka katapulta oraz kusza. Wysokie mury, dużo wież, niewielki budynek, także osobna brama wjazdowa przed fortyfikacjami. Można chodzić po murach obronnych, wejść do wież. Nie jest to super bezpieczne, trzeba uważać. Przyszła pracownica. Otworzyła mi budynek, gdzie obrazy, zbroje, różne znaleziska z rejonu twierdzy i okolic. W wieży zaś bardzo ładna sala tortur. W innym pomieszczeniu jest sklepik z pamiątkami. Wokół twierdzy widać fragmenty fosy, wspomniane już podniszczone budynki w dole, jakaś wieża w lepszym stanie. Sam dziedziniec jest trawiasto-błotnisty, ale wybudowano już spory kawałek chodnika. Z murów obronnych widać łąki, w oddali Dniestr i most, budynki opustoszałych fabryk, z jednej strony jest baza wojskowa. Zanim podziękuję kobiecie za otwarcie mini muzeów, z całkiem ładnymi ekspozycjami, pytam jak mam wyjść stąd? Czy muszę tak okrężną trasą. Ona, że mogę spróbować przez bazę wojskową, tą samą, przez którą mnie nie wpuszczono. Pokażę bilet i powinni mnie puścić. Jeśli nie, pozostaje pierwotna droga. Gdy komuś się jednak uda dotrzeć do fortyfikacji przez bazę, jest szansa, że sobie pozwiedza ją za darmo, za wyjątkiem muzeów, przy czym w ładny dzień być może jakaś obsługa jest na terenie obiektu i wyłapie gapowiczów. Spędziłem tutaj godzinę, po czym ruszyłem w kierunku pobliskiej pięknej cerkwi z 1833 roku (Aleksandra Newskiego), znajdującej się już na terenie bazy wojskowej, ale dostępnej dla ludzi. Na murach były tabliczki, ze to teren zamknięty, a przy lichym jakimś budynku w budce pilnował terenu żołnierz. Nie wiem czego pilnował, ale raczej nic tajnego ani groźnego. Baza jest stara, mizerna, zaniedbana, nie sądzę by w lichych garażach trzymano jakąś solidną broń. Nie widziałem żadnego wojskowego pojazdu, ale żołnierzy troszkę było.

Twierdza Bendery prawdopodobnie była budowana w okolicach 1538 roku, kiedy tereny te wzięli w posiadanie Turkowie za panowania Sulejmana Wspaniałego. Zbudowano ją w zachodnim stylu- otoczona wałem ziemnym z wysoką fosą, zbudowana z dolnej i górnej cytadeli. Około 20 hektarów powierzchni. Niejedną bitwę tutaj stoczono. W fosie mordowano Żydów podczas II wojny światowej. W 18 wieku twierdzę rozbudowano. Posiada 10 bastionów artyleryjskich, 11 wież, 6 bram, Samo miasto Bendery najlepiej prosperowało pod koniec istnienia ZSRR. Po upadku tak jak tysiące podobnych miast znacznie podupadło.

Twierdzą mocno promuje się Mołdawia, chociaż jest częścią Naddniestrza. To pewnie najcenniejszy zabytek tego malutkiego kraju, ale i w Mołdawii niewiele jest tego typu obiektów. W Polsce mamy takich i lepszych setki. Turysta zwiedzając Bendery może się pochwalić przy okazji, że był w Naddniestrzu. Nie ma się jednak co oszukiwać, że wycieczka do twierdzy w Benderach nie pozwala nawet w minimalnych stopniu poznać Republiki Naddniestrzańskiej, tak samo jak 24-godzinna wycieczka na podstawie otrzymanego meldunku na granicy. To jest dobre dla tych co chcą zaliczać, a nie dla tych co chcą poznawać. Ci pierwsi w praktyce stanowią 99% osób odwiedzających to egzotyczne państewko. Nie są to i tak duże liczby.

Z twierdzy Bendery udałem się na oglądanie cerkwi – z zewnątrz i w wewnątrz (śliczna). Pogoda niezmiennie była paskudna. Wiatr bardzo porywisty, zwiało mi nawet dobrze zamocowany pokrowiec ochronny na plecak. Zobaczyłem co chciałem, trzeba się było wydostać. Idąc ulicą bazy wojskowej, na murze były patriotyczne obrazki i napisy typu: „służba ojczyźnie”, „dobrze uzbrojone Naddniestrze gwarancją pokoju”, „armia – szkoła męstwa i bohaterstwa”, „armia moja walcząca rodzina”.

Gdy podszedłem do miejsca, gdzie mnie nie wpuszczono, akurat wjeżdżał jakiś samochód. Niezatrzymywany przez nikogo wyszedłem, a z plecakiem i aparatem rzucałem się w oczy. Do jednostki zmierzał jakiś żołnierz, zapytałem go, gdzie najlepiej złapię marszrutkę do Tyraspolu. Był bardzo miły, wesoły, sympatyczny. Chciał się pochwalić, że ciut zna angielski. Gdy podawał mi numer trolejbusu, który znałem (nr 19), to liczył na placach po angielsku do dziewięciu i mówił z radością „najn”. Pytał skąd jestem, czy mi się podobało i życzył szczęśliwej dalszej podróży, co często słyszałem podczas tego wyjazdu. Może ludzie na odwiedzanych terenach są biedni, ale serdeczni i nierzadko bezinteresownie pomocni. Dużo bardziej lubię takie krainy, niż bogate, gdzie każdy myśli tylko o sobie.

Przeszedłem w pobliżu transportera opancerzonego i przy moście nad Dniestrem, obok posterunku milicji. Zatrzymałem się przy jakimś wojennym pomniku, gdzie również pomnik-transporter opancerzony. Potem dopytałem ludzi, gdzie znajdę marszrutkę nr 20 do Tyraspolu. Musiałem przejść kawałek do centrum, gdzie budowało się kilka budynków. Po ulicach latały kosze na śmieci, kolejny samochód tego dnia mnie ochlapał – przy tej ilości wody, nierównych drogach, nawet nie miałem pretensji. Wszystko mokre, z majtkami wyłącznie, a temperatura nie przekraczała 5-ciu stopni Celsjusza. Przy deszczu i wietrze odczuwalność była wręcz mroźna. Za 3,50 rubla marszrutką wróciłem do Tyraspolu a kolejną za tą samą kwotę dostałem się pod dworzec kolejowy. Była 16:12, za trzy minuty odjeżdżał autobusik do Rybnicy. Nie miałem już rubli. To niewymienialna waluta poza Naddniestrzem, nie chciałem gromadzić. Kierowca poprosił pasażera, by podszedł ze mną do kasy autobusowej w dworcu, by nie tracić czasu. Bilet miałem kupić do miasta Goian, a resztę jemu dopłacić za dojazd do Rybnicy. To sposób na dorabianie. Kierowca i tak bierze ludzi po drodze, ale na dworcach pracownica (praktycznie zawsze to kobiety) sprawdzają ilość pasażerów ze sprzedanymi biletami. Na ostatnim odcinku trasy tego nie ma. Więc oficjalnie wysiadam w miejscowości na bilecie, a nieoficjalnie jadę do Rybnicy, a gotówkę kierowca ma tylko dla siebie. Bilet kupiłem szybko, leje na ruble też szybko wymieniłem i jechałem do Rybnicy. Cały przejazd, bilet plus gotówka, kosztowały 58 rubli (38+20). Czas przejazdu 2,5h, kilometrów 125, a po drodze miedzy innymi miasto Grigoriopol. Po rosyjsku moje imię do Grigorij, Grisza. Jazda przebiegała sprawnie, ale kierowca oszczędzał na ogrzewaniu. Miałem nadzieję się wysuszyć trochę, ale nic z tego. Mijaliśmy wioski, miasteczka. Mizerne chałupy, bloki. Droga całkiem znośna, ale to główna arteria kraju. Z Tyraspolu nie tylko bez problemów dojedziemy do Rybnicy, ale także Moskwy, Petersburga, czy Odessy(to tylko 102km, w Odessie miałem okazję być pod koniec 2012 roku). Sporo marszrutek jeździ do Odessy z Kiszyniowa przez Naddniestrze i kierowcy mówią, że nie ma żadnych problemów. Przecież wjeżdżający dostaje papier na 24 godziny. Wschodnie marszrutki są bardzo użyteczne. Jest też możliwość dotarcia pociągiem do Kiszyniowa z Moskwy przez Kijów, a któż wie, może i do Tyraspolu. Te długie trasy nieraz są z przesiadkami, ale takimi zorganizowanymi. W Rosji pracuje dużo mieszkańców Naddniestrza, jak również Mołdawii, dlatego muszą być dobre połączenia z tym krajem.

W Naddniestrzu bardzo przywiązani są do swojej waluty. Wielokrotnie z ciekawości pytałem czy mogę zapłacić lejami mołdawskimi i za każdym razem słyszałem: nie! Dolary też nie bardzo, ale czasami w ostateczności. Nie ma problemów aby wymienić leje, hrywny, dolary, euro czy rosyjskie ruble na miejscową walutę. Kantorów jest całkiem sporo w miastach. Przed wyjazdem trzeba wszystko wydać, bo inaczej zostaną nam na pamiątkę albo do kolejnej wizyty. 

  • Na zdjęciach:
  • 1-3) konduktorka sprzedająca bilety w trolejbusie w Tyraspolu.
  • 4-27) Bendery, trasa prowadząca do twierdzy i sama twierdza z ekspozycjami muzealnymi. Zdjęcie 5 i 6 przedstawia wejście do bazy wojskowej i strategiczny most nad Dniestrem od strony centrum miasta.
  • 28-31) Cerkiew Aleksandra Newskiego i baza wojskowa.
  • 32-34) Bendery w pobliżu mostu nad Dniestrem i fragment centrum.
  • 35) Marszrutka nr 20 Bendery – Tyraspol.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search