Blog

Blog

Grzegorz Gawlik - wywiad dla RedBull

Zapraszam do rozmowy przeprowadzonej przez Krystiana Walczaka dla RedBull (jego treść również poniżej) w związku z wyprawą w ramach Projektu 100 Wulkanów. Oraz do zapowiedzi wyprawy na Redbull.com: LINK.

100 Wulkanów: Jubileuszowa wyprawa już za miesiąc - WYWIAD:

WYWIAD. Krystian Walczak. Ta wyprawa jest jubileuszowa. Co przez ostatnie 10 lat najbardziej zachwyciło, zafascynowało Cię w wulkanach?

Grzegorz Gawlik. Trudne pytanie. Każdy wulkan w jakimś stopniu mnie zachwycił. Dosyć mocno jestem związany z przebywaniem wewnątrz krateru indonezyjskiego wulkanu Anak Krakatau (Dziecko Krakatau), który wyłonił się z wody w 1927 roku. W miejscu, w którym do 1883 roku działał wulkan Krakatau. Jego ogromna erupcja zabiła mnóstwo ludzi, spowodowała anomalie klimatyczne na całej planecie i miała siłę 13 tysięcy razy większą od bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę. Przy okazji zniszczyła wyspę z wulkanem. Nowa wyspa-wulkan urosła już do około 330 m wysokości, stożek wulkaniczny rośnie o około 5 metrów rocznie, na skutek kolejnych erupcji. Anak Krakatau jest wulkanem bardzo aktywnym, o ogromnym potencjale. Nie jest wykluczona w przyszłości podobna erupcja jak ta z 1883 roku.

Przebywając samotnie na dnie sypkiego i niestabilnego krateru, gdzie niewiele widziałem za sprawą wydobywających się gazów, o temperaturze nawet kilkuset stopni Celsjusza. Gdzie nie było atmosfery do oddychania, przy życiu trzymała mnie tylko maska przeciwgazowa i gogle ochronne. Ze świadomością, że erupcja wulkanu może nastąpić w każdym momencie, doznawałem niesamowitych emocji. To mnie najbardziej fascynuje.

Czy aktywne wulkany ciągle robią na Tobie wrażenie?

Jak najbardziej. Ich potędze ciągle nie może sprostać nauka. Nieprzewidywalność, moc sprawcza w zmienianiu krajobrazu, tworzeniu nowych lądów, moc decydowania o życiu albo śmierci fauny i flory, a w skrajnych wypadkach, o zmianach klimatu planety - imponuje. Przebywając na aktywnym wulkanie nigdy nie mogę być pewny tego, co wydarzy się za chwilę.

Są tacy, którzy twierdzą, że eksplorowanie aktywnych wulkanów to szaleństwo. My nie pytamy, bo rozumiemy ducha ogólnie rozumianej przygody i wiemy, że po prostu fascynujesz się takimi formami terenu, górami, czy też formacjami jakimi są i jakie tworzą wulkany, ale z ciekawości: ile razy przez ostatnie 10 lat zadawano Ci pytanie, po co to robisz, po co Ci to?

Prawie nikt o to nie pyta. Wydaje mi się, że poziom swoistej abstrakcji w mojej pasji, czy jak to ująłeś, szaleństwa, jest tak daleko posunięty, iż pytanie "po co to robię" jest trywialne. Odnoszę czasami wrażenie, że ludzka percepcja tutaj nie sięga, brakuje odniesienia. Człowiek wchodzący na aktywne wulkany, gdy część z nich może w każdej chwili wybuchnąć i gdzie trzeba używać maski gazowej - to się kłóci z logiką, z naturalną chęcią dożycia późnej starości. Poza wulkanami robię też inne podróżnicze rzeczy, w tym regularnie bywam w górach wysokich. I co ciekawe, właśnie o te góry jestem często pytany - po co to robię? Moje odpowiedzi, bo to kocham, bo góry wzbogacają mój rozwój i wiedzę o samym sobie, zazwyczaj są przekonywujące. Jest zrozumienie, że taka aktywność musi być okupiona ryzykiem, którego granice można sobie wyobrazić. W przypadku aktywnych wulkanów jest to znacznie trudniejsze.

Zamierzasz sprawdzić który z aktywnych wulkanów jest najwyższy. Jak zamierzasz to ustalić? Jakich oznak aktywności będziesz szukał, ale też, jak zamierzasz zmierzyć wysokość?

Jeżeli chodzi o dwa najwyższe wulkany świata, nie ma w tej chwili wątpliwości. Natomiast ciągle są niewielkie rozbieżności, jaka dokładnie jest ich wysokość. Która może ulec zmianie na skutek wypiętrzania i zapadania górotworu, erozji, erupcji, czy trzęsień ziemi. Najwyższym jest Ojos del Salado 6893 m a potem Pissis 6793 m. Oba położone są w Andach, na płaskowyżu Atakama, i pograniczu Chile oraz Argentyny. Kiedyś nawet uważano, że Ojos del Salado jest najwyższą górą Ameryki Południowej, przekraczającą 7000 m. Większe problemy są z kolejnymi wulkanami, mają zbliżone wysokości a dokonane pomiary są obarczone pewnym błędem. W przypadku najwyższych wulkanów, każdy dodatkowy pomiar się przyda, zabieram ze sobą dwa urządzenia GPS z funkcją pomiaru wysokości.

Do miana najwyższego aktywnego wulkanu Ziemi pretendują dwa. Wspomniany Ojos del Salado oraz Llullaillaco 6739 m. Do 1993 roku ten drugi posiadał ów zaszczytny tytuł, ponieważ ostatnia jego erupcja nastąpiła w 1877 roku. Jednakże w 1993 roku doszło do niepotwierdzonej niewielkiej erupcji w masywie Ojosa del Salado i odtąd znaczna część świata naukowego jemu przypisuje tytuł najwyższego aktywnego wulkanu świata. Jak widać, nie mam co liczyć, że na miejscu erupcja rozwieje wątpliwości. Oba wulkany rzadko dają znać o sobie, stąd będę musiał szukać dowodów i poszlak, na podstawie których będzie można wysunąć wnioski. Wędrując po wulkanach będę między innymi poszukiwał wyziewów wulkanicznych, sprawdzał ich temperaturę, wielkość, wydajność, przyglądał się lawom, ich składowi mineralnemu i towarzyszącym związkom chemicznym. Przyglądał się kraterom, pęknięciom w zboczach, czy zagłębieniom po erupcjach gazowych.

Innym celem Twojej wyprawy jest odnalezienie najwyżej położonego jeziora na świecie. Dla nas brzmi to jak wyprawy pierwszych odkrywców. Czy na Ziemi jest jeszcze wiele miejsc niezbadanych, nieopisanych, o których niezwykle mało wiadomo?

Jezioro o którym mówimy zostało zidentyfikowane przez satelity. Bardzo niewielka, niesprecyzowana liczba osób, go widziała, najczęściej z pewnej odległości. Ciągle jednak informacje o nim są szczątkowe. Znajduje się w masywie wulkanu Ojos del Salado, na wysokości około 6390 m i jest niewielkie. Skoro i tak będę włóczył się po tym wulkanie, spróbuję je odnaleźć i zobaczyć czy czasem nie jest to tylko kałuża? Ojos del Salado kryje ponadto inne wysoko położone niewielkie zbiorniki wodne. Jak i cały rejon płaskowyżu Atakama oraz sąsiedniego Altiplano. Duże wysokości bezwzględne, naturalne zagłębienia w postaci kraterów i niewielkie lodowce oraz płaty wiecznego śniegu i jeszcze mniejsze opady, spowodowały powstanie wielu z nich. Wspomnianym, niewielkim lodowcom, również zamierzam się przyjrzeć. Według prognoz klimatologów, w niedalekiej przyszłości ulegną stopnieniu.

Wiele czasu podczas swojej czteromiesięcznej wyprawy spędzisz wysoko w górach. Jak wyobrażasz sobie swoje życie tam, na miejscu, poza samą wspinaczką? Będziesz żył wśród miejscowych, poznawał ich kulturę, czy to będzie typowa turystyka - hop siup z punktu A do B?

Nawet poważna wyprawa zawiera elementy turystyczne. Gdy będę na przykład spacerował po Santiago de Chile, organizując sobie przy okazji transport pod wulkan, nie będzie to nic innego jak turystyka, którą także uprawiam i lubię. Tym razem jednak będzie wyjątkowo mało okazji do takiej działalności. Plan jest intensywny, z jednego wulkanu będę "przeskakiwał" na kolejny. Chile, Argentyna, Ekwador, Meksyk, USA - sporo wulkanów, ponad 50 tysięcy kilometrów.

Wybrałem sobie do eksploracji wybitnie mało przyjazne człowiekowi miejsca. Mam tu na myśli przede wszystkim pustynny wysokogórski płaskowyż Atakama. Słynący z niezwykle rzadkich opadów i mało przyjaznego klimatu. Sporym zmartwieniem będzie pozyskiwanie wody, jadę sam a moje plecy mają ograniczone możliwości dźwigania. I tak plecak będzie wgniatał mnie w ziemię. Wysokości często przekraczające 5-6 tysięcy metrów ułatwieniem również z pewnością nie będą. Tym samym okazji do nawiązywania relacji z miejscową ludnością będzie bardzo niewiele. Aczkolwiek, w moim samotnym podróżowaniu jednym z plusów jest fakt, że gdy docieram do wioski, której cudzoziemcy zazwyczaj nie odwiedzają, to miejscowa społeczność jest ciekawa mojej osoby, zaprasza do siebie i pozwala obserwować, poznawać. Podróżując w grupie, osiągnięcie czegoś takiego jest niemożliwe.

Zamierzasz przywieść materiał do badań. Co spodziewasz się znaleźć i co może wyniknąć z badań materiału skalnego, który dostarczysz naukowcom?

Na pewno przywiozę sporo różnych materiałów skalnych. Zazwyczaj są to kilogramy, czym wprowadzam w konsternację służby graniczne. Zwykle nie wiedzą co ze mną zrobić, ale jako prawnik znam swoje prawa i nie pozwalam uszczuplać moich zdobyczy.

Poprosiłem o pomoc między innymi naukowców z Akademii Górniczo-Hutnicznej w Krakowie. Wymiana informacji jest w toku i z pewnością pochylimy się nad tym co przywiozę. Ale nie tylko nad materiałem skalnym, którego badania są kosztowne i wcale nie musi być takiej potrzeby, wprawione oko jest dobrym przyrządem badawczym. Równie cenne są materiały fotograficzne, filmowe, drobne pomiary, które przeprowadzę, moje uwagi. Lata działalności, w tym kolekcjonowania nie tylko wulkanów ale również skał i minerałów, zaowocowały zdobytą wiedzą i doświadczeniem.

Rozmowę przeprowadził Krystian Walczak dla RedBull.com.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search