Blog

Blog

Grzegorz Gawlik – telewizja, radio, Praga, Racibórz, hałda Szarlota, tężnia Radlin, Świerklaniec

W czeskiej Pradze.
Oto kilka subiektywnych wydarzeń z ostatnich tygodni.
Praga. Uwielbiam to miasto. Dlatego będąc przejazdem, nie mogłem powstrzymać się przed spacerem. Zima, mróz, pustawo, co rzadkie. Nastrojowa czeska stolica zawsze sprawa mi dużo radości. Ale śląski Racibórz też jest fajny. W końcu to jedno z najstarszych polskich miast, którego prawa miejskie datuje się na 1217 rok. Z okazji prelekcji podróżniczej odwiedziłem artystyczno-podróżniczy klub Przystanek Kulturalny Koniec Świata. Przyjemne miejsce, fajni ludzie, no i ta pyszna herbata w dużych szklankach stylizowanych na słoiki. Jako, że był Tłusty Czwartek, konsekwentnie nie zjadłem ani jednego pączka, za to znacznie zwiększoną porcję warzyw. Tak robię od lat. Tradycyjnie wszystkiemu na przekór.

W drodze do Raciborza nie powstrzymałem się przed okrężną trasą przez Radlin i Rydułtowy. W tym pierwszym miejscu zajrzałem do tężni solankowej, w drugim - musiałem spojrzeć na słynną Szarlotę, hałdę, której wierzchołek przypomina mi wulkan. Mierzy 134m wysokości, a wzniosłość nad poziomem morza wynosi 406 metrów.

Odwiedzając przyjaciół i znajomych, nie tylko dobrze mnie karmią, ale zawsze jest też okazja do ciekawych rozmów przy udziale ciekawych rekwizytów. Chociaż powtarzam, że kubek kawy wystarczy, to oni wszyscy znają moje podejście, że każde pięć minut w kuchni to pięć minut stracone. I niezłomnie, nawet gdy wpadam na chwilę, starają się coś specjalnie przygotować, bo wiedzą, że moje kuchenne lenistwo powoduje, że całkiem nierzadko na przykład na śniadanie jem suchy chleb. Bo najszybciej. Ale dla mnie też najsmaczniej. Uwielbiam świeży, dobry, chrupiący chleb, prosto z piekarni.

Uwielbiam także spacery, dlatego uprawiam je wszędzie i zawsze. Doceniam coraz rzadsze srogie zimy, gdy mogę to robić wędrując po zamarzniętych jeziorach. Na setki podobnych spacerów, tylko z dziesięć razy lód się pode mną załamał. Stąd twierdzę, że to bezpieczna zabawa. A że nigdy nie choruję, lodowata kąpiel w niczym mi nie szkodzi. Telefon natomiast zawsze mam wodoodporny, a dokumenty i kluczyki samochodowe w wodoodpornym pokrowcu. Jednak gdy wiem, że lód jest za słaby, chodzę brzegiem. Na zdjęciach jedno z moich ulubionych spacerowych miejsc na Śląsku, okolice zalewu Kozłowa Góra.

Częścią tego co robię, jest opowiadanie o świecie, o podróżach, komentowanie wydarzeń. Z tych powodów gościłem kolejny raz w katowickim Radiu EM, audycja do odsłuchania jest TUTAJJak również w TVN24 Biznes i Świat, gdzie opowiadałem o karnawale w Rio de Janeiro. Ameryka Łacińska potrafi się bawić, nikt się nie krępuje. My w zimnej północnej Polsce jesteśmy bardzo zachowawczy i przejmujemy się opinią otoczenia. Brazylijczycy mają to gdzieś, wolą tańczyć, bawić się, korzystać z życia. Trochę by nam się tego przydało nad Wisłą.

Oto próbka zdjęć:


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search