Blog

Blog

Meżyhiria (Międzygórze) – rezydencja Wiktora Janukowycza pod Kijowem – CZĘŚĆ 1 (Ukraina)

Międzygórze - muzeum pojazdów retro
MEZYHIRIA 213 kwietnia, prawosławny Poniedziałek Wielkanocny. Poranek spędziłem u Leonida i Gali. Śniadanie, rozmowy. Leonid opowiadał jeszcze o swoich fraktalach i programach komputerowych, a Gala pokazywała jakie robi maskotki, wyszywanki, origami. Leonid trochę gra na keyboardzie i flecie, a Gala kiedyś pisała wiersze. Jego straszy brat Siergiej jest świetnym zawodowym fotografem. Nie ma co, utalentowana rodzinka.
Na ten dzień zaplanowałem odwiedziny Międzygórza (Meżyhiria, Meżygiria, Mezhyhirya, Mezygirya, Mezhigorie, Mezhigorye)rezydencji z parkiem byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Nowej ukraińskiej atrakcji turystycznej. Która na świecie w chwilę zrobiła nieporównywalnie większą furorę niż Lwów przez kilka stuleci. Takie czasy.

Wiedziałem, że wyjazdy organizowane są z Majdanu Niepodległości, na który dotarłem metrem. Stoją mikrobusy, kierowcy głośno się reklamują. Miałem szczęście, bo bardzo szybko zebrała się grupa. Udaliśmy się na północ drogą na Czarnobyl. Rezydencja Janukowycza znajduje się 25km od centrum ukraińskiej stolicy nad Zalewem Kijowskim. Kierowca pobrał od każdego po 100 hrywien (ok. 15zł). W tym dostajemy transport tam i z powrotem oraz kierowca będzie czekał 90minut, gdy my będziemy zwiedzać. Strasznie krótko – wydawało się. Postanowiłem na miejscu ocenić sytuację i powziąć decyzję, czy zostanę dłużej. Najważniejsze, że szybko i bez kombinacji dotarłem do celu. Cena wysoka – jak na Ukrainę – marszrutkami byłoby wielokrotnie taniej, ale szkoda czasu. I przy cenach podobnego transportu w Polsce, nie była to znaczna kwota.

Dojeżdżając, mijaliśmy liczne zamknięte osiedla eleganckich domków, willi, indywidualnych pałacyków. Pod bramą przywitał mnie tłum i cały biznes. Rzuć piłką w twarz Janukowycza albo Putina. Magnesiki na lodówkę, wata cukrowa, lody, szaszłyki, wypożyczalnie rowerów, seagwayów. Tłum ludzi, kolejka do kasy. Bilet wstępu do parku to 50 hrywien (7,5zł), dzieci 20 hrywien, a marnej jakości mapka terenu 10 hrywien (bardzo przydatna). Prawie wszyscy goście to Ukraińcy. Święto, pogoda kolejny dzień dopisywała. Widziałem grupkę z Libanu (jeden z chłopaków był mieszkańcem Lwowa i nawet mówił po polsku trochę) i parę osób z krajów arabskich oraz z Chin(studiujących na kijewskim uniwersytecie). Gdzieś słyszałem język niemiecki, widziałem co najmniej kilka brytyjsko-ukraińskich par. Brytyjczyk+Ukrainka. Nawet z jedną przyjechałem. Za bramą stały meleksy, zabierające na 40-minutową objazdówkę po terenie (75 hrywien). Postanowiłem skorzystać, by zobaczyć z jaką materią mam do czynienia, ale od pierwszego spojrzenia nie ulegało wątpliwości, że przyjazd tutaj na 90 minut nie miałby żadnego sensu. Jechały ze mną dwie babcie z busa, poprosiłem, by przekazały kierowcy, aby na mnie nie czekał. Sama wycieczka meleksem, chociaż niedroga, jest nieatrakcyjna. Jedyny, 10-minutowy postój był przy pięknym drewnianym 50-metrowym statku-apartamencie – galeonie (galleon), stojącym w sztucznej zatoczce ogromnego Zalewu Kijowskiego (zbiornik na Dnieprze, 922km2 powierzchni czyli Śniardwy x 8, długość około 110km, szerokość do 12km, głęb. do 8m). Prawie jak nad morzem, tylko brzeg jest betonowy, odgrodzony od parku ładnym płotem.

Po sąsiedzku sztuczne jeziorka, mostek, piękne budyneczki z przeznaczeniem na gołębnik i grilla, sprzedawano tam szaszłyki (w innej części parku jest bardzo elegancki kominek-rzeźba). Nowo postawiona brzydka budka milicyjna – ta służba pilnuje terenu. Alejki, budząca się zieleń. Reszta przejazdu to opowieści, nawet ciekawe, i pokazywanie palcem, tu jest to, tam za drzewami tamto. Koniec wycieczki. Teren jest ogromny, mocno pagórkowaty, meleksem jeździ się wygodnie, ale po takich 40 minutach nie wie się nic, nie widziało się nic. Ruszyłem pieszo na zwiedzanie tego ogromnego kompleksu.

Międzygórze to jakieś 140 hektarów ogrodzonego terenu wysokim, zakrywającym wszystko, 5-metrowym płotem, z monitoringiem. Przez wiele lat należał do państwa, w 2007 roku stał się prywatny. Celowo zagmatwane dokumenty prowadzą ostatecznie do Janukowycza. W tym czasie był premierem Ukrainy. Chociaż ciężko o oficjalne, potwierdzone ceny, zakup poszczególnych nieruchomości był okazyjny. 21 lutego 2014 pilnujące rezydencji oddziały milicji zostały wycofane i posiadłość mogli zobaczyć zwykli ludzie. Janukowycz uciekł, lecz wcześniej przez 4 doby wywoził kosztowności ciężarówkami (sporo zostało). Spędził trochę czasu na Krymie w pobliżu przylądka Aya, gdzie stoi jego kolejna rezydencja (Cape Aya) na działce większej od księstwa Monako. Zwana jest Międzygórzem 2, ale pogłoski głoszą, że jest bardziej luksusowa od „jedynki”. 

Teren Międzygórza ponownie znacjonalizowano i od listopada 2014 funkcjonuje jako muzeum, jeszcze nie bardzo zorganizowane. Gdy mieszkał tam Janukowycz, rezydencji strzegło wojsko, najlepsze oddziały milicji, z użyciem nowoczesnych sprzętów i z zakazem latania nad posesją. Niedaleko są jednostki wojskowe, w tym lotnicza (podczas mojego zwiedzania latały wojskowe odrzutowce nad okolicą, biorące udział najprawdopodobniej w ćwiczeniach). Posiadłość z parkiem położona jest w Nowej Petrovce (Nowi Petriwci).

Od głównej bramy ruszyłem w prawo. Minąłem elegancki budynek administracyjny z garażami, potem owocowy sad, szklarnie i dotarłem do małego zoo. Oprócz zwierząt stricte gospodarskich były pawie, sarny, muflony, antylopy, dziki, kangury, żurawie. Poza tym właśnie krowy, kozy, owce, kury, kaczki, gęsi, łabędzie, bażanty, emu, nandu, strusie, jeden nawet mnie ugryzł w palec. Wszystko co trafiało na stół Janukowycza miało być ekologiczne. Posiadał też kolekcję rasowych psów, każdy wart grube tysiące dolarów. Z drugiej strony lubił polować, jak również strzelać na strzelnicy oraz do rzutek (miał do tego miejsca w Międzygórzu).

Powróciłem w rejon bramy wejściowej i udałem się w przeciwnym kierunku. Kolejnymi równiutkimi asfaltowymi ulicami. Zostały wybudowane w standardach zachodnioeuropejskich autostrad. A to tylko parkowe uliczki. Wokół pieczołowicie zasadzona roślinność, często bardzo drogich gatunków. Elegancki, złocony płot, a za nim wspaniały park. Fontanny, kaskady, większe i mniejsze jeziorka, w których ryby. Ozdobne głazy, alejki w kamieniu, w tym w granicie (nieraz z ładnymi ułożonymi wzorami), kwitnące magnolie. Drewniane pomosty i mostek. Wspaniała roślinność, fikuśne żywopłoty. Dyskretne oświetlenie. Tutaj znajduje się jeden z dwóch głównych budynków kompleksu MiędzygórzaFOK. Elegancki budynek, ze szklaną kopułą i częściowo szklaną fasadą, a przy budynku coś na kształt oranżerii z ławeczkami, eleganckie ogrodowe „domki”, gdzie także ławki. Przed wejściem misterna fontanna chłopca z rybami w rękach, z których ust wypływa woda. Więcej o FOK napiszę później.

Idąc wzdłuż wspomnianego eleganckiego płotu dotarłem do dużego stawu o różnych zaokrągleniach. Za stawem widziałem główny budynek Międzygórza, tzw. Club House, potocznie zwany Honką, od fińskiej firmy, która go budowała. Znalazłem się na terenie kilku budynków, w których spa, sauny, banie, baseny. Szum wody, ławki pod eleganckim zadaszeniem, dużo drewna. W stawie kaczki. Piękna trawa. Istna sielanka. Mnóstwo zasadzonych drzew. Budynki spa, Honka, FOK oraz opisana przed chwilą część parku to jeden kompleks.

Za obiektami spa zaczyna się pełnowymiarowe 18-dołkowe pole golfowe najwyższej klasy. Są tu kolejne budynki, całkiem przyzwoite, przynajmniej jeden z nich miał być z przeznaczeniem dla gości. Za polem golfowym stoi kolejna spora budowla z lądowiskiem dla helikopterów. Obok wieża telekomunikacyjna. Ruszyłem alejką ostro w dół. Różnice wzniesień na tym wysokim brzegu Zalewu Kijowskiego mogą wynosić do 50-70m deniwelacji względnej. Po drodze minąłem jedną z co najmniej siedmiu eleganckich transformatorowi. I tak dotarłem do kolejnego stawu z drewnianym mostem i willowym budynkiem, który nosi nazwę Putinówki. Władimir Putin był tylko raz w Międzygórzu, zaledwie przez kilka godzin, co nie podobało się Janukowyczowi. Liczył na częstsze i dłuższe odwiedziny. Ukraińcy żartują, że dla Putina takie Międzygórze, przy jego majątku, to najwyżej stajnia i nie był przyzwyczajony do tych prymitywnych warunków. Idąc w lewo dotarłem do kolejnych sporych obiektów. Dwa najciekawsze, to stacja benzynowa i prywatne muzeum Janukowyczazabytkowych samochodów i motorów (retro muzeum). Mimo, że część wywiózł, te najcenniejsze, reszta została. Bilet wstępu kosztuje 30 hrywien (dzieci 10). A w nim kolekcja samochodów wojskowych, starodawnych, zwłaszcza limuzyn, kilka motocykli.  Są m.in. Ziły, Gazy (w tym Czajka dla dygnitarzy), Zaporożec, Dampfkraftwagen (Audi), Chevrolet (Impala Coupe), Ford (Classic Coupe), Bentley (S1), wojskowe Doge, Studebaker czy Willys. Z motocykli Boss Hoss, Iż (model 49) czy Schorsch Meier (R69S, BMW). Jest sportowy mercedes i luksusowy meleks wykończony drewnem, chyba rattanowym. Najbardziej podobał mi się niebieski milicyjny samochód Gaz 22 Bus z 1970 roku. W wielkiej hali jest kilkadziesiąt pojazdów (szacuje się, że wartość każdego z samochodów to 100 – 800 tysięcy dolarów). Chociaż położona na końcu parku, warto tutaj dotrzeć. Pojazdy mają opisy, ale tabliczki są tylko po ukraińsku.

W otoczeniu muzeum jest mini zoo, m.in. ze strusiami, a kawałek dalej dostojny pałacowy budynek. Idąc przy stawie naprzeciw Putinówki, natrafiłem na słynny granitowy most. Elegancki, granit importowany, zbadany pod kątem szkodliwych substancji, jak choćby domieszek minerałów radioaktywnych. Tak jak prawie wszystko tutaj, budowały go firmy z Unii Europejskiej a przynajmniej dostarczały materiały – najwyższej klasy. Po sąsiedzku pośród drzew stoi malutka drewniana cerkiew oraz jest duży płaski teren. Odbywał się tam jakiś piknik dla dzieci i młodzieży. Staw, który zaczyna się koło budynku Putina ciągnie się długo i zakręca w kierunku galeonu. Tam jest kolejny most, drewniany, są drewniane podesty nad wodą, a na wyższe tereny prowadzą alejki lub schodki otoczone stylizowanymi barierkami kamiennymi albo z drogich stopów metali. Nie brakuje alejek z ławkami i ciekawej roślinności. W tej części parku są też niewielkie budynki podziemne, w tym schron. Jak również kolejny staw (niewielki) w górskim niemal otoczeniu. Sztuczne akweny na terenie posesji zasilane są z dziesięciu studni artezyjskich.

Międzygórze to nie tylko pieczołowicie zbudowane ogrody, ale także tereny leśne. Znajdziemy 100-letnie dęby, w tym dwa unikalne, o obwodzie 6,5m (500 lat) i 5m (400 lat). Klon o obwodzie 3,7m (ponad 100 lat) i ponad 100-letnie sosny. Pod koniec XVIII wieku działał tutaj klasztor, później spalony. Zanim Międzygórze stało się własnością Janukowycza (osób i firm z nim powiązanych), przeze wiele lat należało do państwa, pełniło funkcje reprezentacyjne (aczkolwiek na znacznie mniejszą skalę).

Przy najważniejszych obiektach alejki są z kamienia, dalej nierzadko betonowe, aczkolwiek często z granitowymi krawężnikami. Właśnie takim mniej eleganckim chodnikiem ruszyłem stromo do góry. Minąłem Honkę widniejącą w górze za drzewami i dotarłem do kolejnego eleganckiego ogrodzonego budynku zwanego budynkiem Janukowycza. Powyżej niego jest boisko piłkarskie i pomnik jelenia. Minęło kilka godzin, złaziłem sporo kilometrów, bez odpoczynku, dosyć szybkim krokiem. W drugiej połowie pobytu w Międzygórzu, zamierzałem się skupić na obejrzeniu tego co najciekawsze – wnętrz Honki.

  • Na zdjęciach:
  • 1-2) Wyroby Gali.
  • 3-46) Międzygórze: przed wejściem, galeon, Zalew Kijowski, park i stawy, szklarnia i mini zoo, różne niewielkie budynki oraz Putinówka, Fok, Honka. Muzeum zabytkowych pojazdów, pole golfowe, stacja benzynowa.
  • 47-48) Mapa Międzygórza.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search