Testy i Porady

Testy i Porady

WIZZAIR – jedna z najdroższych linii lotniczych

Jedno jest pewne WIZZAIR nie jest żadną „tanią linią”.

Jeśli jesteśmy pasażerami, którzy nie śledzą promocji i którym nie wystarczy malutki bagaż podręczny wliczony w cenę. Jeśli jesteśmy pasażerami, którzy nie mają pełnej swobody w nagłym dostosowaniu się do rozkładu lotów, bo akurat pojawiły się lepsze ceny biletów. Linia lotnicza WIZZAIR nie jest dla nas. Chyba że lubimy latać jedną z najdroższych linii lotniczych na świecie.

A wiem co piszę, bo latam średnio ponad 50 razy w roku, korzystałem z kilkuset linii lotniczych, wliczając różne malutkie egzotyczne linie i ze sto tzw. tanich linii. Z pewnością uzbierałoby się tysiąc lotów w mojej podróżniczej karierze. 

Dla mnie zakupienie biletów w WIZZAIR to akt desperacji. Oznacza to, że nie ma sensownego połączenia tam gdzie potrzebuję poza ofertą WIZZAIR, bo trzeba przyznać że takie linie mają ten plus, że na swoich trasach latają bezpośrednio (np. z Polski na Sycylię czy na Islandię), w tym na wiele różnych lotnisk w danym kraju (np. we Włoszech). Loty z przesiadkami w tego typu liniach to rzadkość.

Niestety wszystkie moje zakupy biletów w liniach WIZZAIR kończą się większą lub mniejszą katastrofą. I są bardzo drogie. Ponieważ zawsze potrzebuję bagaż rejestrowany i mogę latać w ściśle określonych datach. Jeśli tylko to możliwe latam liniami tradycyjnymi, które są tańsze, solidniejsze i nie generują niepotrzebnych problemów i stresów. Nierzadko porównuję z ciekawości ceny biletów Lufthansy, LOT, KLM i tak dalej. I te linie oferują tańsze bilety i dużo lepsze rozkłady lotów niż WIZZAIR, choć wymaga to często przesiadki, przez co podróż trwa co najmniej 2-3 godziny dłużej, ale i tak warto. A co do użytego słowa katastrofa, choć bardzo rzadko korzystam z Wizzair, to oprócz katastrofalnie wysokich cen, napotykam na problemy techniczne strony internetowej, gdy nie da się sprawdzić połączeń, zrobić rezerwacji lub nie przechodzi płatność i trzeba wszystko powtarzać. Z WIZZAIR nie ma kontaktu lub jest bardzo drogi, reklamacje potrafią rozpatrywać pół roku (zwykle na niekorzyść pasażera) a zdarza się, że reklamacji nie rozpatrzą wcale.

Nie piszę tego artykułu z satysfakcją, to raczej smutne wnioski z własnych doświadczeń i wiem, że jest wielu łowców tanich biletów, dla których poza WIZZAIR czy RYANAIR nie ma innych linii lotniczych, z lepszymi cenami biletów. Ale każdy klient jest inny i ma swoje potrzeby, moich WIZZAIR nie spełnia, z RYANAIR jest troszkę lepiej. Tylko co z tego jak tzw. tanie linie lotnicze przestały być tanie, a tzw. drogie linie tradycyjne stały się tanie. To pewne uproszczenie, ale w promocjach LOT-u, Lufthansy, KLM często w dwie strony bez bagażu rejestrowanego po całej Europie można latać za 200-300zł (zwłaszcza LOT potrafi zaoferować dobre ceny w swoich promocjach), a za 500-700zł to już i z bagażem rejestrowanym w dwie strony. Do 1000zł można podróżować po Europie liniami tradycyjnymi z bagażem rejestrowanym bardzo swobodnie, w obie strony, nie szukając żadnych promocji.

Poniżej wyliczenie tego co mi najbardziej przeszkadza w WIZZAIR i powoduje że unikam latania tą linią.
Niskie ceny biletów w WIZZAIR to czysty marketing, nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością. Do tego WIZZAIR wie, że w ludzkich głowach wbiło się hasło że to „tania linia lotnicza”, więc tam kupują bilety lotnicze. Jakoś nie wpadną na pomysł, że można wejść na stronę choćby naszego LOT-u i kupić tańszy bilet i podróżować w lepszych warunkach, wystartować i wylądować w dużo lepszych godzinach. Wyszukiwarki biletów lotniczych pokazują na pierwszych miejscach gołe bazowe bilety lotnicze takich linii jak WIZZAIR czy RYANAIR, które często są nieprawdziwe, gdy przejdziemy już do formalnego procesu zakupu biletów – są droższe niż pokazała wyszukiwarka. Te same wyszukiwarki niżej pokazują ceny biletów w liniach tradycyjnych, które są droższe ale często z bagażem rejestrowanym lub ten bagaż można tanio dokupić, więc finalnie bilet lotniczy tych linii będzie tańszy niż w takim WIZZAIR. Sposób prezentowania cen biletów lotniczych w tej linii to celowe działanie, by wydawało się że jest tanio, a potem kupiło drogi bilet. Bo WIZZAIR przekracza kolejne granice. Zawsze było wiadomo, że jak podają ceny promocyjne, to w praktyce bilet będzie dwa razy droższy. Dzisiaj bilet często jest dziesięć razy droższy od podawanej przez WIZZAIR ceny promocyjnej. W tej cenie jest jeden-dwa bilety, czasami kilka, obejmuje on goły lot z malutkim bagażem podręcznym w jedną stronę. Gdybyśmy doliczyli wszystkie usługi to bilet, który miał kosztować 100zł, w bogatym pakiecie może kosztować i 1500zł (w jedną stronę). W porządku, wiele usług nam nie jest potrzebnych. Ze względu na charakter moich podróży – górski, zawsze potrzebuję bagaż rejestrowany. Ten element powoduje, że dla mnie latanie WIZZAIR jest nieopłacalne – bo taki bagaż to nawet kilkukrotność ceny biletu bez bagażu. A przecież może chciałbym usiąść koło kolegi z którym jadę (100zł więcej), coś drobnego zjeść, napić się (100zł) wykupić elastyczny bilet (100zł), siedząc na niewygodnych fotelach w koszmarnie ciasnych samolotach WIZZAIR przydałoby się więcej miejsca na nogi (200zł). Oczywiście te ceny się zmieniają na przestrzeni lat, rosną i pojawiają się nowe opłaty. W każdym bądź razie jak zliczymy wszystkie przydatne rzeczy, które w tradycyjnych liniach są standardem (w cenie), to cena lotu w WIZZAIR może być astronomiczna. Bez problemów znajdziemy tańszy bilet u tradycyjnego przewoźnika. A przecież WIZZAIR ma jeszcze dla nas ileś wspaniałych opcji za które chce byśmy dopłacili kolejne setki czy tysiąc złotych.

●Widzimy świetną cenę biletów w WIZZAIR, kupujemy. Jeden bilet bez bagażu w dwie strony za 300zł, ale jak doliczymy bagaż rejestrowany i to że żona chce siedzieć koło męża robi się jakiś 1000zł, razy dwa. A co gdy tzw. goły bilet w dwie strony nie kosztuje 300zł tylko 700 albo 1000zł (a i 1400-1600zł regularnie pojawia się w cennikach WIZZAIR i to nie jest ich ostatnie słowo). Często w sezonie urlopowym w WIZZAIR za bazowy bilet żąda 500-600zł, ale razy dwa – bo musimy jakoś wrócić - to już 1000-1200zł, plus parę dodatków i mamy jeden „tani bilet” tam i z powrotem kupiony w „taniej linii lotniczej” za 2000zł np. do Portugalii.

●Gdy będziemy chcieli kupić od razu 10 biletów dla rodziny i znajomych bo jest promocja, to cena będzie dużo wyższa niż ta promocyjna (warto wziąć wcześniej relanium by nie dostać zawału), gdyż w promocji są pojedyncze bilety (w jedną stronę zazwyczaj), a kolejne są dużo droższe. Tak jak WIZZAIR manipuluje na każdym kroku i kombinuje jak nas na coś naciągnąć, tak są metody by mu się trochę odgryźć, np. robiąc kilka mniejszych rezerwacji, ale to jest dla tych co lubią się bawić w takie rzeczy, mają za dużo wolnego czasu. W moim przypadku zamiast marnować godziny na szukanie tańszych biletów i na walkę z WIZZAIR by nie dać się oskubać, wolę ten czas poświęcić na pracę zawodową, zarobię więcej niż oszczędzę na biletach i kupić szybko, wygodnie oraz w rozsądnej cenie bilety w linii tradycyjnej.

Sam proces kupowania biletów w takich liniach jak WIZZAIR to koszmar. Jak kupuję bilet w Lufthansie, kilka kliknięć i mam bilet. W WIZZAIR pełno kolorowych przekombinowanych okienek, gdzie WIZZAIR sprytnie próbuje mnie przekonać by za wszystko zapłacić, tu 50zł, tam 200zł, gdzie indziej 100 albo 30, a za jakiś ekstra rozbudowany pakiet usług 600zł – trzeba jak James Bond lawirować, być skoncentrowanym, by czegoś źle nie kliknąć i nie za zapłacić dużo więcej. A na koniec jeszcze mnóstwo "wspaniałych" ofert hotelu, wynajmu samochodu, parkingu, transportu na lotnisko, ubezpieczenia turystycznego. Tylko wchodzę na stronę lotniskowego parkingu a tam cena o dwadzieścia procent niższa, wchodzą na stronę lotniska, a autobus lotniskowy do miasta kosztuje jedną trzecią tego co chce WIZZAIR za swój transport, z kolei podobne ubezpieczenie turystyczne na wolnym rynku kupuję za połowę ceny. Takie są te wspaniałe oferty WIZZAIR. Ale nadal trzeba być czujnym, bo do ostatniej chwili WIZZAIR próbuje wpuścić nas w jakąś pułapkę, niby niewinnie, „bo oni kochają klientów i dbają o nich jak mało kto” – tak uważają. Przy rodzajach płatności za bilety też trzeba uważać. WIZZAIR wraz z bankami i wydawcami kart płatniczych przygotowali dla pasażerów sporo pułapek w momencie płacenia za bilety. Jeśli nie będziemy czujni możemy zapłacić za bilety nawet o kilkadziesiąt procent więcej niż nam się wydawało że zapłacimy. Różne waluty, koszty przewalutowań, opłaty którymi może obciążyć nas każdy z tych podmiotów, mogą znacznie podnieść cenę biletów lotniczych. WIZZAIR nam oczywiście nie napisze wprost co jest dla nas najkorzystniejsze, a to on stosuje skomplikowany mechanizm płatności oraz walut za które wykupujemy bilety. W tradycyjnych liniach lotniczych wszystko jest dużo prostsze, dużo bardziej czytelne i jakieś pułapki to rzadkość – są to zbyt poważne linie, by tak traktować ludzi jak WIZZAIR i psuć sobie wizerunek. WIZZAIR-owi na wizerunku nie zależy, tylko na zyskach, które w dużej mierze wydaje na marketing próbując wszystkim wmówić jak fajna jest to linia, jak przyjazna pasażerom, jak tania i uczciwa. I wielu się na to nabiera. Nie każdy lata tyle co ja, by mieć taką wiedzę i takie porównanie.

Jednym z największym gnojstw WIZZAIR jest to co ta linia zrobiła z bagażem rejestrowanym. Dzisiaj nawet większość linii tradycyjnych pobiera opłatę za bagaż rejestrowany, czyli daje możliwość podróży bez takiego bagażu, ale te ceny są bardzo rozsądne. Na przykład 100-150zł dopłata do biletu za taki bagaż w obie strony. W WIZZAIR setki złotych - za bagaż w jedną stronę. Jeszcze linia wymyśliła sobie że nie ma stałej ceny, tylko cena zależy od iluś tam czynników jak np. główny sezon wakacyjny, destynacja. I tak za bagaż 20kg możemy w chwili pisania tego artykułu zapłacić nawet 300zł za jeden bilet, a że bilet powrotny to drugi bilet więc drugie 300zł. I to są te wspaniałe promocje WIZZAIR. Bilety od 99zł, ale to jest cena tylko dla członków klubu zniżkowego WIZZAIR, członkostwo w wersji podstawowej kosztuje 30 euro, dla reszty to jest 150zł, w dwie strony już 300zł (choć bilet powrotny jest zwykle dużo droższy), jak nam jeszcze WIZZAIR doliczy za bagaż w obie strony 500-600zł, to ten super tani bilet w promocji będzie kosztował 800-900zł od osoby, pod warunkiem że nie damy się naciągnąć na inne rzeczy, nie zapomnimy o naszych obowiązkach (np. pobranie ze strony WIZZAIR karty pokładowej), bo jak zapomnimy zapłacimy, no i pod warunkiem że nic nie kupimy na pokładzie WIZZAIR. WIZZAIR swoją polityką cenową spowodował, że podróżowanie tą linią z bagażem rejestrowanym jest nieopłacalne, praktycznie zawsze znajdziemy w takiej samej cenie lub taniej bilet z bagażem rejestrowanym w linii tradycyjnej. W szczycie sezonu nie jest sztuką zapłacić w WIZZAIR za bilety np. na Wyspy Kanaryjskie 2000zł z bagażem rejestrowanym, kiedy linią tradycyjną z Berlina za połowę tej ceny a z Warszawy za 1400zł (minus to lot z przesiadką - podróż trwająca 8-11h, gdy lot bezpośredni WIZZAIR 6h). Absurd jest tym większy, że za 2000zł polecimy na Kanary na tygodniową wycieczkę z biurem podróży (przelot czarterem, hotel, wyżywienie, transfery lotniskowe na miejscu).

Żeby nam nie umknęła bardzo ważna rzecz, WIZZAIR lata na krótkich odcinkach, tylko nieliczne loty ocierają się o średnie dystanse, z Polski to będą takie Wyspy Kanaryjskie czy Dubaj. I znowu użyję słowa absurd, bo płacenie w WIZZAIR za podróż w dwie strony tysiąc kilkaset złotych czy dwa tysiące złotych to jest właśnie absurd, a takie ceny w WIZZAIR to normalne ceny. A to są krótkie loty lub najdalej średnie wykonane w najbardziej budżetowy z możliwych sposobów. Za takie kwoty lata się liniami tradycyjnymi w promocjach z Polski do Meksyku czy Tajlandii. Normalna cena biletu w sezonie do Tajlandii bez promocji to około 2500zł (bywa że i 2200zł). To pokazuje jak drogą linią stał się WIZZAIR. Nigdy nie był tak tanią linią jak twierdził, ale dzisiaj jest bardzo drogą. Zakup biletu w dwie strony z podstawowymi usługami rzadko kiedy kosztuje mniej niż tysiąc złotych, tysiąc kilkaset to standard na połączeniach którymi się interesowałem w określonych terminach, a czasami system WIZZAIR wyliczał mi ponad 2000zł za lot w dwie strony. Szaleństwo. Podczas pandemii koronawirusa WIZZAIR krótko za symboliczne kilka złotych dawał tzw. opcję flex pozwalającą na bezpłatne zmiany lotów, potem kazał sobie za to dopłacać, coraz więcej. Linie tradycyjne dają to za darmo, bo w chwili pisania artykułu pandemia koronawirusa trwa nadal. WIZZAIR nie ma umiaru w czynieniu latania coraz droższym w swoim wykonaniu, osiągając taki poziom cen, że sformułowanie „tania linia lotnicza” w przypadku WIZZAIR jest totalną abstrakcją.

●Funkcjonuje też pojęcie linia niskokosztowa (Low Cost Carriers lub w skrócie LCC) jako zamiennik taniej linii, ale to są dwa różne pojęcia. Bo linie typu WIZZAIR chcą być postrzegane przez klientów jako tanie linie, choć są właśnie liniami niskokosztowymi. Mają niskie koszty funkcjonowania, bo oszczędzają na wszystkim i wciskają do samolotów tyle foteli ile się zmieści, dlatego jest w nich tak ciasno. Jakość usług dla klientów jest gorsza niż w tzw. liniach tradycyjnych (zanim pojawiły się LCC był tylko jeden rodzaj linii pasażerskich i nie trzeba było stosować takiego rozróżnienia). Więc taki WIZZAIR ma wyraźnie niższe koszty funkcjonowania niż taka Lufthansa. Gdy WIZZAIR startował w 2004 roku, jego ceny biletów lotniczych nawet z bagażem rejestrowanym były wyraźnie tańsze niż w Lufthansie. Linia niskokosztowa, gorsza jakość usług to i bilety powinny być tańsze dla klientów. I kiedyś tak było i wtedy to miało sens. Dzisiaj latam taniej Lufthansą, KLM, LOT-em niż WIZZAIR. Linie tradycyjne nadal oferują znacznie lepszy standard usług - choć dużo niższy niż przed erą masowego latania, WIZZAIR nadal oferuje niski standard usług. Tylko ceny się zmieniły. W takiej Lufthansie na przestrzeni lat trochę staniały i na pewno poniekąd jest to zasługą linii niskokosztowych - konkurencja, ale w WIZZAIR ceny poszły bardzo do góry. Efekt jest taki że model prowadzenia biznesu jest świetny dla właścicieli WIZZAIR, bo zarabiają górę pieniędzy, która rośnie i jest coraz wyższa, a klienci którym wbito przez lata do głowy „że to tania linia”, kupują drogie bilety, często droższe niż w takiej Lufthansie. Taki WIZZAIR ma przewagę tylko w dwóch elementach, jeśli jesteśmy łowcami promocji i dostosujemy się do dat jakie ona obejmuje, podróżujemy bez bagażu rejestrowanego i nie dokupimy absolutnie już żadnej innej usługi, to będzie taniej niż w tradycyjnych linia lotniczych, choć nawet to już nie zawsze. Drugi atut, WIZZAIR dowiezie nas też bezpośrednio na wiele mniejszych lotnisk (i z takich też nas zabierze w podróż), na które linie tradycyjne nie latają lub latają z przesiadkami. Na innych polach dużo korzystniejszą ofertę mają linie tradycyjne. Te wszystkie niedogodności korzystania z WIZZAIR miałyby sens, gdyby linia wróciła do korzeni, czyli jej bilety z takimi podstawowymi usługami jak bagaż rejestrowany czy siedzenie w samolocie obok naszych bliskich, było wyraźnie tańsze niż bilety lotnicze w liniach tradycyjnych. Tylko dzisiaj linie tradycyjne coraz częściej mogą twierdzić że są tanimi liniami w porównaniu z WIZZAIR. Taki paradoks.

●Nie wiem ilu z was to zauważyło, ale standardowy bilet lotniczy w liniach tradycyjnych obejmuje podróż w dwie strony i wszystkie jego koszty obejmują taką podróż. Dopiero gdybyśmy chcieli bilet w jedną stronę czy tzw. podróż złożoną, musimy kliknąć odpowiednią opcję. Podróżując liniami typu WIZZAIR też standardowo lecimy w dwie strony, a mimo to taka linia sprzedaje nam pojedyncze bilety – tam, i z powrotem. Każdy w innej cenie. To oczywiście świadome działanie, bo cena biletu za 199zł bardzo ładnie wygląda w reklamach. I WIZZAIR nie dodaje że bilet powrotny będzie kosztował już 599zł, a za bagaż rejestrowany w obie strony zapłacimy kolejne 400zł, a jeśli chcemy siedzieć koło osoby towarzyszącej kolejne 100zł I tak można by jeszcze długo. Ale w tym momencie widać, że ten „tani bilet” kosztuje 1298zł. Czy wg was tak postępują uczciwe linie lotnicze? Czy nie macie wrażenia, że taka polityka WIZZAIR wprowadza ludzi w błąd?

●Jak będziemy mieli jakiś kłopot z biletami/usługami WIZZAIR, nie będzie nam łatwo się z linią skontaktować, uzyskać pomoc, generalnie będzie nas to słono kosztować, bo najwygodniejsza i najszybsza forma w kryzysowym momencie czyli telefon do WIZZAIR kosztuje bardzo dużo – za każdą minutę. Do tego jakość tej pomocy jest często niska (nieprzydatna) a poradniki na stronie WIZZAIR mają dużo braków.

”Super promocje” WIZZAIR to oczywiście czysty marketing. Czasami ktoś złapie goły bilet za kilkadziesiąt złotych, jeden na ileś tysięcy biletów. Jeśli kogoś pociąga taka zabawa, to nie ma w tym nic złego. Ale normalny człowiek nie marnujący za dużo czasu na szukanie tanich biletów nigdy się nie załapie. No i nie zapominajmy, bilet tam w super promocji z wykupionym członkostwem w klubie WIZZAIR, by jeszcze więcej latać tą linią, kosztuje 49zł, ale z powrotem np. już 249zł. Trzeba dużo czujności i silnej woli by nie dać się naciągnąć na różne „wspaniałe dodatki” do biletu, no i należy pamiętać, że mamy tylko malutki bagaż podręczny w cenie (WIZZAIR lubi sprawdzać wielkość bagażu podręcznego i jeśli nie mieścimy się w limicie zapłacimy dodatkowo przynajmniej sto kilkadziesiąt złotych za lot). Standardowa usługa z bagażem rejestrowanym może być nawet kilkadziesiąt razy droższa od takiego super biletu za 49zł. Oczywiście bilet promocyjny ma bardzo sztywno określone daty i zwykle nie są to te najatrakcyjniejsze. Reasumując, promocyjne bilety będą interesujące dla bardzo niewielkiej liczby osób podróżujących samolotami. Dlatego gdy widzę „super promocję” WIZZAIR za 99zł, to wiem że zapłacę za podróż w obie strony w optymistycznej wersji około 1000zł i i w ogóle taką informację o promocji ignoruję.

Wiem że dla niektórych frustrujące są ciągle zmieniające się ceny biletów lotniczych w WIZZAIR, niemal codziennie. Niektórzy sprawdzają i czekają tygodniami, że może będzie lepsza cena. Nawet w regulaminach WIZZAIR jest napisane, że jak ktoś kupił droższy bilet, który potem stał się tańszy, nie przysługuje żadna rekompensata, bo wkurzeni klienci jej kiedyś żądali. Moja rada jest taka, by każdy sobie sam w głowie ustalił jaka cena biletów jest dla nas do przyjęcia i jeśli możemy się w niej zmieścić, kupmy bilety. By się nie frustrować że kupiliśmy bilety za 1200zł a potem są za 800zł, czy by niekoniecznie się cieszyć, że kupiliśmy bilety za 1000zł a potem kosztują 1600zł. Te ceny „tanich linii” i tak już są wysokie i coraz rzadziej możemy się spodziewać sytuacji, że czekając trafimy na tańszą ofertę. Taka w zasadzie trafia się tylko poza sezonem, np. jeśli do Neapolu lata się przede wszystkim od maja do października, to w tym czasie bilety będą drogie, najdroższe w szczycie wakacji, a w pozostałej części roku lotów nie będzie albo wcale, bo się nie opłaca, albo pojedyncze i wtedy będzie taniej, bo mało kto lata na wakacje w styczniu do Neapolu. I w tym miejscu warto wspomnieć, że linie typu WIZZAIR mają dużo większą mobilność w tworzeniu nowych połączeń i ich kasowaniu, w dostosowywaniu się do sezonów. Tradycyjne linie lotnicze też to robią, ale na mniejszą skalę, ich rozkłady są bardziej stabilne. Te linie działają bardziej odpowiedzialnie, nie myślą tylko zarobkowo, ale wiedzą że muszą zapewnić ludziom możliwość przemieszczania się. Takich linii jak WIZZAIR to nie interesuje, tam liczy się tylko zysk. Wpływ na to ma struktura właścicielska – czy linia jest prywatna, czy linia ma właścicieli/współwłaścicieli państwowych.

Latam WIZZAIR sporadycznie, bo ta linia wiecznie wpędza mnie w kłopoty i koszty, ale gdy już latam zawsze jest to samo. Zmienianie dni i godzin wylotu i powrotu. Czasami 2-3 razy. I to nie są zmiany z 6:00 na 7:15 czy 20:00 na 19:00. To są zmiany dnia albo dwóch! Lub prawie dnia! Co generuje gigantyczne problemy i koszty, a rezygnacja z lotu która jest możliwa, nie jest żadnym rozwiązaniem. Czyli miałeś lecieć w niedzielę a WIZZAIR zmusza cię do lotu w poniedziałek albo we wtorek, bo nie ma do zaoferowania innej alternatywy. Albo miałeś lecieć w piątek po pracy o 22:00 na weekendową wycieczkę, a masz lecieć w piątek rano o 6:00. Oczywiście loty powrotne też są zmieniane. Można kur...icy dostać. Za każdym razem jest to samo. Mam bilet, czy ze znajomymi mamy bilety i WIZZAIR wszystko nagle niszczy. Jest to dla mnie o tyle ciekawe, bo jak mam w roku np. 30 podróży tam i z powrotem (60 lotów), z tego jedna podróż (2 loty) jest WIZZAIR, a wszystkie pozostałe liniami tradycyjnymi, to te ostanie nie zmieniają mi rozkładów wcale. A WIZZAIR robi to co najmniej raz, a dwie zmiany to wcale nie są rzadkie sytuacje. Może mam pecha, ale takie są moje doświadczania z WIZZAIR. Popatrzcie jakie to generuje problemy. Bo jak kupuję bilety lotnicze, to wynajmuję hotel, samochód, inne usługi jak wycieczki. A WIZZAIR potrafi na miesiąc przed wylotem wszystko pozmieniać, a bywa że i później. Odkręcanie wszystkiego to droga przez mękę. Bo jeśli wszystko dało się łatwo zarezerwować przez internet, to dokonać zmiany, zwrotu jest dużo trudniej. Nieraz się nie da, nieraz trzeba zapłacić. Wymaga to zwykle skontaktowania się z wypożyczalnią czy hotelem i proszenie o pomoc. I tak czasami można dwa albo trzy razy jak WIZZAIR znowu zmieni nam terminy lotów. Jak myślicie czy usługodawcy skaczą z radości i chętnie pomagają? Nie. Nawet przy pierwszym razie jest ciężko a co dopiero przy drugim. Jak wypożyczyłeś we włoskiej wypożyczalni samochód, ich strona internetowa ma zwykle angielski interfejs, to by dokonać zmian – jeśli w ogóle są możliwe – to trzeba do nich napisać, ale po włosku, bo tam mało kto zna angielski. To samo z hotelem. Wycieczkę odwołać albo przełożyć.

A co jeśli lot miał być rano w sobotę, bo jechałem na wieczorny koncert albo mecz a lot mi przełożyli na niedzielę – taki lot nie ma sensu, a kupienie nowych biletów lotniczych krótko przed podróżą może być dużo droższe (nawet kilka razy), choć na szczęście nie musi, bo linie tradycyjne mają bardziej stabilne ceny. Natomiast WIZZAIR ma taką filozofię, że jak miałeś lecieć w sobotę to przekierowują cię na niedzielę albo poniedziałek, mimo że mają lot w piątek albo w czwartek. Czyli załóżmy, zapłaciłeś 1000zł za lot WIZZAIR-em w sobotę, który ci odwołali, WIZZAIR odda ci pieniądze, choć będzie wolał ci wcisnąć voucher byś wydał pieniądze u nich, a ty sobie kup w WIZZAIR nowy bilet na czwartek lub piątek za 1600zł (albo w innej linii lotniczej). Nikt ci różnicy nie zwróci. To nieprzyjemne i stresujące sytuacje. Na szczęście jest szansa, choć nie pewność, że uda się w innej linii lotniczej kupić nowe bilety, przynajmniej nie droższe, a może nawet tańsze, choć godziny lotów będą inne, także lotniska mogą się zmienić. 

Obecnie często można znaleźć tańszy bilet od zakupionego w WIZZAIR nie tylko w liniach tradycyjnych, ale też u bezpośredniej konkurencji jak RYANAIR. To jest też linia mało przyjazna klientom, także potrafi odwoływać loty, zmieniać rozkłady. Lecz znacznie rzadziej niż WIZZAIR, którym latałem kiedyś częściej, unikając RYANAIRA.  Obecnie, choć generalnie unikam tzw. "tanich linii", bo są za drogie i zbyt kłopotliwe, częściej latam RYANAIREM niż WIZZAIREM i muszę przyznać, że zwykle nie mam żadnych problemów latając "RAJANEM".  Kiedyś WIZZAIR świadczył lepsze usługi, był pewniejszy i tańszy, dzisiaj moje doświadczenia z RYANAIR są dużo lepsze niż z WIZZAIR i wyraźnie tańsze, choć bynajmniej to też nie jest „tania linia”. 

WIZZAIR zmieniając rozkład opłaconych lotów musi dać wybór - albo zaakceptujesz zmiany albo muszą oddać pieniądze (jeśli nie chcesz vouchera). Oni uważają, że niszcząc twoje plany podróży i oferując możliwość rezygnacji z lotu załatwia sprawę. Według mnie to nic nie załatwia. Dla tradycyjnych linii takie sytuacje to coś nadzwyczajnego, bo wiedzą jak to komplikuje ludziom życie, dla WIZZAIR standardowa część działalności, nic nadzwyczajnego. To prywatna linia w której liczy się tylko zysk.

Ale dobrze. Mam bilet z WIZZAIR, rezerwacje hotelu, wynajęte auto, wykupione wycieczki i WIZZAIR zmienia mi dni wylotów. To oprócz potężnej dodatkowej pracy by wszystko „poodkręcać” za którą WIZZAIR mi nie zapłaci, zawsze generuje to koszty finansowe. Czegoś się nie da odzyskać, za coś trzeba dopłacić. Czasami po prostu traci się zaliczkę albo całą opłatę za dany nocleg czy dzień wynajęcia samochodu i trzeba dokupić inną noc lub noce, wynająć auto na dodatkowe dni. A czasami w danej wypożyczalni nie ma wolnych aut i nie możemy wykupić na dłużej naszego, bo czeka na niego inny klient albo w naszym hotelu nie ma wolnych pokojów na zmieniony terminarz i mamy problem. Nieraz to się kończy, że trzeba podczas krótkiego wyjazdu spać w dwóch różnych hotelach, przenosić się, płacić za taksówki i tak dalej. To są ukryte koszty kupowania biletów w WIZZAIR, nie jedyne, niżej będę pisał o kolejnych. Nieraz właśnie przełożenie lotu o dzień powodowało, że poniosłem dodatkowe koszty 500-600zł i bilet nie kosztował mnie 1000zł (z bagażem rejestrowanym) co niską ceną nie jest, tylko 1500-1600zł. Czasami na krótkiej trasie za taką cenę można polecieć tradycyjną linią w klasie biznes (z przesiadką), albo za pół ceny w klasie ekonomicznej. A co gdy masz urlop i go musisz przesuwać? A co gdy lecisz z grupą i nie wszyscy mogą dostosować się do nowego rozkładu lotów, a są wynajęte pokoje, auta na spółę i tak dalej? Dla WIZZAIR to prosta zmiana, bo praktycznie każdy mój z rzadkich lotów tą linią jest zmieniany, dla pasażerów kłopoty, strata czasu i pieniędzy. Mam nadzieję że europejskie władze lotnicze kiedyś wprowadzą z tego tytułu odszkodowania, że jeśli linia zmieniła ci datę wylotu to płacą z automatu odszkodowanie 300 euro za każde 24 godziny / 100 euro za każde rozpoczęte osiem godzin przesunięcia w czasie względem pierwotnego terminu (plus odszkodowania które przysługują już dzisiaj za odwołane loty tuż przed godziną "zero") – gwarantuję że natychmiast skończyłyby się takie praktyki w WIZZAIR. Nie mam też nic przeciwko by linia płaciła po udowodnieniu poniesionych dodatkowych kosztów, tylko rozwiązanie musiałoby być szybkie i zautomatyzowane dla klientów. Nie ma bowiem nic gorszego dla pasażera jak odwołanie lotu albo zmiana przez linię lotniczą godzin czy dni lotów i oferta zwrotu pieniędzy nie jest żadnym rozwiązaniem. Także jeśli jest szansa kupić nowe bilety w podobnej cenie czy nawet niższej, bo taka sytuacja zawsze rodzi stres i strach czy uda się tą sytuację kryzysową rozwiązać. 

Oprócz biletów lotniczych WIZZAIR, które potrafią być bardzo drogie, trzeba jeszcze raz podkreślić, że WIZZAIR może wygenerować dużo dodatkowych kosztów. Przypomnę kilka możliwości. Zmiany terminów wylotów po zakupieniu biletów lotniczych mogą spowodować straty na wykupionych już usługach w miejscu pobytu sięgające od kilkuset złotych do dwóch tysięcy złotych za dobę. Jeśli wylot mamy nad ranem, często jest konieczność noclegu w hotelu blisko lotniska, zamiast komunikacją publiczną musimy dojechać własnym autem i opłacić parking. To są grube setki złotych. Jeśli lądujemy w środku nocy, będziemy musieli skorzystać z taksówki zamiast z komunikacji publicznej a problemy z noclegiem czy wynajęciem auta też wygenerują straty. Oddalenie lotniska od miasta gdzie zamierzamy spędzać czas to również wyższe koszty. Czyli płacąc np. za bilet lotniczy w WIZZAIR 1000-1500zł, często koszmarne godziny lotów wymuszą na nas dodatkowe wydatki na poziomie 300-1000zł, chyba że np. lubimy zarywać noce albo samych siebie zamęczyć i będziemy spać na podłodze na lotnisku i czekać do wylotu czy aż nastanie dzień po wylądowaniu. Jeśli WIZZAIR zmieni nam termin wylotu a mamy już wszystko porezerwowane to oprócz stresu i wielu godzin pracy by to odkręcić za co nam nikt nie zapłaci, poniesiemy zwykle straty 300-2000zł (czasami jedynym rozwiązaniem jest żądanie zwrotu pieniędzy od WIZZAIR i szukanie nowych biletów lotniczych gdzie indziej). Czyli musimy pamiętać że drogi bilet w WIZZAIR to nie wszystkie koszty. Sposób prowadzonej działalności przez WIZZAIR wygeneruje u nas dodatkowe wydatki. Jeśli będziemy mieli pecha, cena biletu lotniczego i wszystkich kosztów które wymusił WIZZAIR może być szalona, liczona nawet w tysiącach złotych. Dobra wiadomość jest taka, nikt nam nie każe korzystać z linii WIZZAIR, możemy użyć naszych mózgów, być asertywni wobec propagandy WIZZAIR że to „tania linia” i kupić lepsze i tańsze bilety gdzie indziej.

WIZZAIR-owi dużo łatwiej przychodzi odwoływanie lotów niż liniom tradycyjnym. Podczas pandemii koronawirusa to było szczególnie widoczne, ale poza nią to też problem. Jeśli w linii uznali że coś im się nie opłaca, coś im nie pasuje, to po prostu kasują loty i po temacie. Jest to linia dużo mniej przewidywalna i wiarygodna pod tym względem niż linie tradycyjne, które znacznie rzadziej pozwalają sobie na takie działania. Także co jakiś czasie pojawiają się w mediach informacje, że samolot odleciał bez części pasażerów (czasami kilkudziesięciu). „Tanie linie” zawsze to tłumaczą, że winni są pasażerowie, bo za późno stawili się do odprawy czy kontroli bezpieczeństwa. Przepadają loty, przepadają pieniądze, pasażer zostaje pozostawiony samemu sobie na lotnisku. A prawda jest taka, że to prawie zawsze wina obsługi linii lotniczej, obsługi pracowników lotniska, pasażerowie niczemu nie są winni. Ta niedbałość o pasażerów, nie przejmowanie się nimi, brak próby należytego ustalenia co się dzieje wynika z tego, że samolot takich linii musi być ciągle w ruchu by właściciele więcej zarobili, a większe opóźnienia generują koszty jak obowiązek sfinansowania posiłku czy wypłatę odszkodowania w gotówce. Bo takie przepisy obowiązują w Europie, a gdy samolot odleci bez części pasażerów którzy są na lotnisku – kar żadnych nie ma. Niestety. Winę się zwala na pasażerów. Potem mogą co najwyżej pisać reklamacje których nikt nie uzna albo iść do sądu gdzie utkną ich sprawy na lata a wyrok zawsze jest niepewny, o czym takie linie jak WIZZAIR doskonale wiedzą. Wszystkim liniom zależy na punktualności, bo niepunktualność kosztuje. Wszystkim liniom zdarzają się opóźnienia, choć taki WIZZAIR sprytnie woli wcześniej odwołać lot albo zmienić jego datę – gdy ma wiedzę, że to dla linii lepsze rozwiązanie. Dla pasażerów zawsze gorsze, ale nie trzeba im za to płacić żadnych odszkodowań. Przyzwyczailiśmy się do takich zagrywek tego typu linii, natomiast gdyby tak zachowała się linia tradycyjna byłaby wielka afera. Tradycyjne linie też bardziej się starają by wszyscy pasażerowie polecieli, dużo częściej poszukują zagubionych pasażerów na lotnisku, potrafią trochę opóźnić lot byleby pasażerowie mogli odbyć podróż. W sytuacjach mocno awaryjnych mogą załatwić lot w innej linii lotniczej, przekierować na swój kolejny lot np. 3 godziny później a w razie awarii samolotu podstawić inny. Taki WIZZAIR nie ma takich możliwości lub nie chce ich zastosować. Linia tradycyjna ponadto mniej będzie się wzbraniała przed zapewnieniem posiłku za opóźnienie czy zorganizowaniem noclegu dla pasażerów. A w razie czego proces reklamacyjny czy odszkodowawczy, choć też niełatwy, będzie łatwiejszy i skuteczniejszy niż w tzw. „tanich liniach”. Te ostatnie często idą na całość i mimo że mają taki obowiązek nie wypłacają odszkodowań, nie dają posiłków, nie dają noclegów, wychodzą bowiem ze słusznego założenia, że tylko niewielka część pasażerów będzie z nimi walczyć o swoje prawa, więc i tak liniom się to opłaca. A wizerunek? - skoro i tak nie jest zbyt dobry, to jedno czy drugie właściwe ale kosztowne zachowanie wobec pasażerów, tego nie zmieni. Odbudowa wizerunku to musiałby być proces długofalowy przy zachowaniu jednolitych wysokich standardów, a to się nie opłaca. 

Reklamacje w WIZZAIR - to fikcja, takie jest moje doświadczenie. Na przykładzie. WIZZAIR naliczył mi opłaty, których nie powinien. Złożyłem reklamację przez formularz. Po prawie trzech miesiącach dostałem informację, że reklamacja została rozstrzygnięta. Treść stanowiska WIZZAIR brzmiała: "informujemy, że sprawa została rozstrzygnięta". To cała treść, to cała odpowiedź na reklamację. Więc jakie jest rozstrzygnięcie - nie mam pojęcia. Ale zważywszy, że żadnych środków mi nie zwrócono zakładam, że reklamacji nie uznano. Dlaczego - nie wiem. W systemie WIZZAIR reklamacja pojawiła się jako zakończona i też bez żadnej treści. Ponowiłem reklamację z prośbą, by pojawiła się jakaś treść w rozpatrzeniu przedmiotowej reklamacji, bo nie wiem jakie jest rozstrzygnięcie? Po dwóch miesiącach de javu - ponowne rozstrzygnięcie, o takiej samej treści, czyli bez treści. Poddałem się. Efekt, pieniądze stracone, czas na bezsensowną reklamację zmarnowany, a sprawa ciągnęła się pół roku. W głowie myśl, że nie ma sensu nic reklamować w WIZZAIR, lepiej stracić pieniądze, ale zaoszczędzić czas. A w ogóle najlepiej to nie latać linią WIZZAIR. 

Byś w WIZZAIR siedział obok żony lub męża, trzeba za to zapłacić. Zwykle 40-50zł w jedną stronę, czyli około 100zł od osoby za podróż, przy parze 200zł. Jeśli tego nie zrobisz, możecie siedzieć w kompletnie różnych częściach samolotu. Linie tradycyjne na tak chamski pomysł względem klientów jeszcze nie wpadły. Tam nie ma takich problemów i dodatkowych kosztów.

WIZZAIR jest mistrzem w upakowaniu wielu foteli w samolocie, chyba chce pobić jakiś rekord. Przez to 3-4 godziny spędzone w samolocie WIZZAIR dają w kość. Fotele są tanie, proste, bez możliwości jakiejkolwiek regulacji, jest ciasno na boki, na nogi. Większość z nas przeżyje taki lot bez większych dolegliwości, ale osoby starsze czy wyższe nie mają łatwo. Możemy sobie w WIZZAIR wykupić za dodatkową opłatą miejsce przy wyjściach awaryjnych, gdzie jest więcej miejsca na nogi. Te fotele często są przez to wolne podczas lotu, ale załoga nie pozwoli się nam tam przesiąść, bo za nie zapłaciliśmy. Pod tym względem linie tradycyjne oferują dużo większy komfort nawet w klasie ekonomicznej. Jest więcej miejsca, załoga pokładowa robi dużo mniej zamieszania, nie prowadzi przez system nagłośniający handlu, więc można nawet odpocząć i przespać się. Poduszka czy kocyk w razie potrzeby też się znajdą.

Jako że WIZZAIR ciągle gra kartami dawno znaczonymi i nieaktualnymi, że jest to „tania linia lotnicza”, to w praktyce oszczędza na wszystkim, by więcej zarobić. Nie przez przypadek podczas pandemii koronawirusa okazało się że ma dużo gotówki, bo świadcząc niskiej jakości usługi przewozowe zarabia jednostkowo bardzo dużo, dużo lepiej niż linie tradycyjne, które np. płacą za rękawy lotniskowe, a WIZZAIR unika ich jak może, by dowozić ludzi autobusami gdzieś na krańce lotniska, bo tak jest taniej.

Z tym samych względów WIZZAIR ma koszmarne godziny startów i lądowań, bo za lepsze sloty trzeba więcej zapłacić. Bardzo często starty są albo wcześnie rano typu 6:00, albo późnym wieczorem typu 22:00. Na taką szóstą trzeba dojechać z wyprzedzeniem, a jak mamy do przejechania 300 kilometrów to nocka zarwana i w dzień lądowania w miejscu docelowym chodzimy półprzytomni jak zombie. Z kolei jak wylądujemy gdzieś o pierwszej w nocy, to mamy problem z wynajem samochodu, z dojechaniem do hostelu/hotelu czy w ogóle ze znalezieniem noclegu. Ciężko to zrobić w środku nocy lub prawie nad ranem. To zwykle wiąże się z dopłatami czy trzeba wziąć taksówkę, bo komunikacja publiczna nie kursuje. Jak dojedziemy o trzeciej w nocy do miejsca noclegu pół żywi po locie w ciasnych samolotach WIZZAIR, to zanim się obudzimy i dojdziemy do siebie skończy się pierwszy dzień pobytu. Czyli zmarnujemy ileś pieniędzy (bezużyteczny dzień, droższe koszty dojazdu, opłacony nocleg z którego prawie nie skorzystaliśmy itd.). Bo jeśli tradycyjną linią wylatujemy o 11:00, możemy normalnie się wyspać, dojechać na lotnisko, potem o 14:00 jesteśmy na miejscu i bez przeszkód wynajmiemy samochód albo autobusem za parę groszy dotrzemy do naszego noclegu. Jesteśmy wypoczęci, w dobrej formie i mamy pół dnia i cały wieczór na działanie. Mało kto ten aspekt uwzględnia w kosztach podróży, ale gdybyście to policzyli, moglibyście się zdziwić ile kosztuje was więcej podróż w takich a nie innych godzinach WIZZAIR aniżeli linią tradycyjną. O zmęczeniu, niewyspaniu i nerwach nie wspominając.

Oddalone od centrów miast lotniska na których często ląduje WIZZAIR to nie przypadek, tak jest taniej. Drożej dla pasażerów i przy okazji strata czasu. Linie tradycyjne latają na dużo wygodniejsze lotniska. WIZZAIR tylko czasami. Jego plusem jest że lata też na lotniska, na które np. z Polski dostanie się inaczej niż tą węgierską linią jest trudne, czasami wymaga kupna dwóch biletów np. by dolecieć do stolicy jakiegoś kraju, skąd lokalną linią można polecieć w konkretną jego część, a WIZZAIR lata tam bezpośrednio.

●Wspomniałem przed chwilą o podróży gdy lecimy różnymi liniami w oparciu o kilka biletów – to może nam przysporzyć mnóstwo problemów. Dlatego ważna wskazówka. Jeśli np. kupiliśmy tani bilet do Buenos Aires z Barcelony jakąś dużą linią, bo było znacznie taniej niż lecąc z Polski (z przesiadką), więc musimy się jakoś dostać do tej Barcelony. Nie róbmy tego nigdy takimi liniami jak WIZZAIR na „zakładkę”. Czyli przylatujemy WIZZAIR do Barcelony, która może się okazać Gironą położoną 100km od Barcelony (inne lotnisko), wtedy mając kilka godzin między przesiadkami możemy zorganizować sobie katastrofę. I to nie tylko jak wylądujemy w Gironie (wszystkie duże aglomeracje mają po 2-3 lotniska – pamiętajmy) – dlatego musimy sprawdzić na jakie lotnisko zawiezie nas linia lotnicza, by nie narobić sobie kłopotów. Kolejna pułapka jest taka jeśli WIZZAIR zmieni nam godziny wylotu albo będzie jakieś opóźnienie, nie zdążymy na nasz samolot do Buenos Aires i wszystko przepadnie. Takie linie jak WIZZAIR mają dużą łatwość w zmienianiu godzin wylotu/przylotu, nieplanowane opóźnienie nie rodzi też takich konsekwencji jakie mają duże linie dowożące pasażerów do swoich hubów, by pasażerowie polecieli dalej – tradycyjne linie muszą dużo bardziej pilnować się rozkładów i punktualności. Więc jeśli polecimy LOT-em do Barcelony (na główne lotnisko) i 5 godzin później mamy lot do Buenos Aires, to ryzyko niepowodzenia jest niewielkie. Lecąc na takiej samej zasadzie WIZZAIR ryzyko że nie zdążymy na lot do Buenos Aires jest dużo większe. Dlatego bezpieczniej byłoby przylecieć do Barcelony dzień wcześniej – dodatkowe koszty – bo gdyby coś się działo możemy awaryjnie ratować sytuację – też dodatkowe koszty. Czasami warto policzyć czy jednak nie jest lepiej, bezpieczniej i niekoniecznie drożej polecieć do Buenos Aires na jednym bilecie z przesiadką w Barcelonie np. z Warszawy albo z Berlina czy Pragi w przypadku mieszkańców Polski zachodniej i południowej.

W WIZZAIR na pokładzie nic do picia czy jedzenia za darmo nie dostaniesz, jeszcze się dowiesz że części produktów kupionych w „wolnocłówce” na lotnisku nie możesz spożywać w samolocie, do tego będziesz miał problem z płatnościami. Bo nie wiem jak to jest, ale w WIZZAIR wiecznie mają problem z wydaniem reszty w gotówce, często różne karty płatnicze nie działają w ich terminalach, a przynajmniej gdy piszę ten artykuł linia nie przyjmie płatności popularną kartą wielowalutową Revolut. Przez to wszystko jakość obsługi bardzo spada, obsługa trwa bardzo długo i w każdym locie jestem świadkiem nieprzyjemnych historii, że ktoś zamówił jedzenie bo był głodny, ale nie miał czym zapłacić bo albo jego karta nie działała albo załoga nie miała jak wydać reszty. Czy problemy z zamówieniami, że ktoś coś zamówił i dostaje z dużym opóźnieniem albo na raty albo się jednak okazuje że tego nie ma. Czy upominanie się pasażerów o obiecaną resztę, której nie mogli otrzymać przy składaniu zamówienia. Przy paru euro reszty zwykle pasażerowie machają ręką i zostawiają to jako napiwek. Jest to też uciążliwe dla pasażerów obok, bo wielominutowa epopeja z zamówieniem jedzenia i zapłaceniem za niego przez pasażera sąsiada po prostu przeszkadza. W tradycyjnych liniach też najczęściej nie dostaniemy już posiłku na krótkich lotach, najwyżej darmową drobną przekąskę (ciastko, kanapka). Zwykle za darmo jest to co najważniejsze, czyli woda, czasami też inne napoje. Natomiast procedura zamówienia jedzenia na pokładzie i zapłacenia jest dużo lepiej zorganizowana. Oczywiście można przy zakupie biletów lotniczych domówić posiłek, ale nie każdy np. na pół roku przed wylotem wie czy będzie głodny podczas 2-godzinnego lotu. Plusem jest też to w tradycyjnych liniach, że nikt tam nie prowadzi handlu obwoźnego jak w WIZZAIR, gdzie wpierw trzeba słuchać jaką to super ofertę ma powietrzny sklep wolnocłowy WIZZAIR, pracownicy te opowieści prowadzą na siłę, byle jak, niewiele słychać, niewiele można zrozumieć. A jak sprawdzimy ceny po wylądowaniu, wszystko taniej kupimy w internecie.

Strona internetowa i aplikacja Wizzair – są uciążliwe w korzystaniu z nich, bo ciągle próbują naciągnąć klienta na kolejną usługę, ale do tego bardzo wolno działają (zwłaszcza strona desktopowa), choćby na tle konkurencyjnego Ryanaira. Strona internetowa bywa awaryjna („przerwa w działaniu usługi”, komunikaty po odprawie w stylu „nieważna karta pokładowa”), wtedy nie da się ani zarezerwować biletów ani wygenerować biletów, właśnie odprawa na dekstopowej stronie WIZZAIR to udręka, zwłaszcza gdy na jednej rezerwacji jest kilka osób i podróż jest poza strefę Schengen. Często po wpisaniu wszystkich danych (a Wizzair chce ich bardzo dużo: obywatelstwo, rodzaj dokumentu, numer dokumentu, data wydania, data ważności, kraj wydania, data urodzenia) strona Wizzair w międzyczasie wylogowuje użytkownika z systemu i po kliknięciu dalej otrzymujemy informację, że sesja wygasła – i trzeba zacząć wszystko od nowa. Strona nasze wpisywanie danych potraktowała bowiem jako bezczynność i nas wylogowała. Tylko przy tak dużej liczbie danych, numerów i dat, wymaga to czasu, bo jak się pomylimy, Wizzair to może chcieć wykorzystać, czyli wyciągnąć od nas więcej pieniędzy, do tego otwierające się okno do wpisywania dat jest źle zaprojektowane i znalezienie właściwej daty zajmuje zbyt dużo czasu. Niejednokrotnie nie da się odprawić, kilka prób, godzina, dwie i próbowanie coraz szybszego wprowadzenia danych. To jest chore, a może znowu chodzi o wyciągnięcie pieniędzy, czyli zapłacenie Wizzair za automatyczną odprawę? Innym liniom lotniczym zwykle wystarczy nr dokumentu i data urodzenia. Aplikacja mobilna działa sprawniej, ale i tak trzeba wprowadzić te wszystkie dane. Warto też dodać, że w czasach COVID-19 Wizzair błędnie informował o tym jakie obostrzenia, jakie dokumenty są potrzebne by wjechać do danego kraju ((sam spotkałem się z takim przypadkiem dot. Włoch i Gruzji, a słyszałem też o innych krajach). Gdyby zdawać się na Wizzair często albo pasażer by nie poleciał albo poświęcił czas i pieniądze na to co jest niepotrzebne. Tak na marginesie, gdyby ktoś decyzyjny z Wizzair przeczytał ten rozbudowany artykuł, poważnie do niego podszedł i usunął te wszystkie wady, błędy, przesadzone ceny i chamskie zagrywki, Wizzair na pewno na tym by zyskał i w konsekwencji zarobił więcej. Na swoim przykładzie. Z powodu tych wszystkich wad unikam Wizzair jak ognia, latam gdy z jakichś powodów nie mam alternatywy, z wielu innych linii korzystam często, regularnie i od nich zaczynam szukanie biletów i czynię to chętnie. 

Wizzair ma problemy z płatnościami (przynajmniej w 2021 i 2022 r.) – sam takie miałem, często słyszę od znajomych, że coś poszło nie tak w momencie zapłaty. W innych liniach z czymś takim się nie spotkałem. W czym problem? Płacąc szybkim elektronicznym przelewem, płatność czasami nie przechodzi, zawiesza się. Pojawia się komunikat pending, że jest w toku, ale tak naprawdę do niej nie doszło i po godzinie, dwóch płatność jest odrzucana i nie ma biletów (nieopłacona rezerwacja). Trzeba ponowić rezerwację, choć cena biletów mogła już podrożeć od tego czasu. Podobne historie zdarzają się płacąc Blikiem. Tylko o ile w pierwszym przypadku pieniądze zostają na koncie ale nie ma biletów, to w drugim pieniądze znikają z konta, a biletów też nie ma. To jest frustrujące, że nie można szybko i pewnie zapłacić wszystkimi metodami płatności które oferuje Wizzair i trzeba ponawiać rezerwacje i marnować czas. Oraz sprawdzać i upewniać się czy na pewno wszystko się udało. Oczywiście żadnej pomocy od pracowników Wizzair otrzymać nie można, bo część źródeł kontaktu jest płatna, a na odpowiedzi z innych źródeł trzeba czekać dniami a i tak nie zawsze się ją otrzyma. A jak się otrzyma to odpowiedź jest bez sensu, jakaś wklejona formułka, która na nic nie odpowiada, w niczym nie pomaga, nie jest to indywidualne podejście do sprawy. Jedyne płatności, z którymi dotąd nie miałem problemów w Wizzair to płatność kartą i podając do płatności wszystkie dane karty (ale jeśli mamy kartę walutową to trzeba pilnować waluty, by pobrało nam w złotych jeśli kupujemy bilet w Polsce a nie w innej walucie, bo na przewalutowaniach stracimy pieniądze).

W WIZZAIR jeśli chcesz z wyprzedzeniem ściągnąć kartę pokładową albo by ci linia wysłała – musisz za to zapłacić, jeśli tego nie zrobisz – musisz pilnować by 48 przed podróżą to zrobić, a to uciążliwe zwłaszcza gdy wracasz z wyjazdu, z wakacji (linia ma dodatkowo płatne pakiety, gdy ten czas jest wydłużony). A jeśli zapomnisz, padnie Ci telefon, będzie problem z internetem – słono zapłacisz na lotnisku za wydrukowanie takiej karty. O to właśnie chodzi, by część klientów WIZZAIR miało takie problemy i zapłaciło. Jest też limit czasowy przed wylotem kiedy możesz sam pobrać kartę pokładową - 3 godziny - więc gdy jadąc na lotnisko albo już na lotnisku sobie o tym przypomniałeś, to jest za późno - musisz słono zapłacić. Chociaż ta karta jest w systemie WIZZAIR i mógłbyś w minutę ją pobrać sam. W tradycyjnych liniach w ogóle tym tematem nie musisz się interesować, bo kartę pokładową dostaniesz za darmo bez najmniejszych problemów. 

Wizzair ma mnóstwo sposobów na naciąganie klientów na różne niepotrzebne rzeczy, w tym taki: na przykładzie wylotu z lotniska w Kutaisi w maju 2022 (Gruzja). Przy kupnie biletów można wykupić automatyczną odprawę, by nie zawracać sobie nią głowy przed wylotem, bo wiadomo: jak tego nie zrobisz online w odpowiednim krótkim limicie czasowym (od 48h do 3h przed wylotem), to słono zapłacisz na lotnisku. Klient wykupuje automatyczną odprawę przy zakupie biletów, ale w mejlu przed wylotem z Kutaisi pojawia się informacja, że na tym lotnisku nie są honorowane karty pokładowe pokazane na telefonie, musi być wydruk (a Wizzair odprawia automatycznie ale online). Oczywiście musimy jeszcze mieć czas, by zajrzeć na naszą pocztę email i uważnie przeczytać, by to wyłapać. Wyłapać że wyrzuciliśmy pieniądze na automatyczną odprawę do śmieci i tak naprawdę Wizzair nas oszukał, bo skoro firma wiedziała, że nie będziemy mogli okazać telefonu z kartą pokładową, to nie powinna takiej usługi oferować. Nie czekając na zapłacone elektroniczne karty pokładowe od Wizzair, klient sam dokonuje odprawy online i szybko szuka możliwości ich wydrukowania, za co zwykle trzeba zapłacić. Zamiast cieszyć się urlopem traci nerwy, czas i pieniądze – zaskoczony sytuacją. A jeszcze często nie ma jak i gdzie wydrukować kart pokładowych. W praktyce na lotnisku w Kutaisi okazało się, że nikt nawet nie chciał spojrzeć na wydrukowane karty pokładowe, a pracownicy Wizzair chcieli tylko dokument tożsamości i sami drukowali karty pokładowe. Tym samym Wizzair oskubał klientów z wykupionych niepotrzebnie automatycznych odpraw i zmusił do niepotrzebnego zamieszania i wydatków z drukowaniem kart pokładowych podczas wypoczynku. Po co to wszystko Wizzair robi? - by wyciągnąć od klientów jak najwięcej pieniędzy. To jest podstawa funkcjonowania tej firmy. Same bilety lotnicze, które w Wizzair jak na „tanią linię” i tak są drogie, mają stanowić tylko niewielką część opłat, które uiści na konto Wizzair klient.

Wizzair jest mistrzem w oferowaniu swoim klientom traumatycznych przeżyć. Tak się dzieje zwykle na lotniskach, gdy w tym samym czasie Wizzair odprawia dwa, trzy, cztery samoloty. Wtedy jest armageddon. Na przykładzie lotów Katowice – Kutaisi – Katowice w maju 2022. Katowickie lotnisko jest niskiej jakości, a obsługa jest jeszcze gorsza, dlatego gdy w ciasnym terminalu non-schengen, były naraz odprawiane dwa samoloty Wizzair, panował klimat istnego końca świata. Koszmarnie długa i w wielkim ścisku procedura nadania bagażu rejestrowanego, jeszcze gorzej było przy kontroli bezpieczeństwa. Poziom dezorganizacji i dziadowskiej jakości pracy na tym odcinku plus koszmarnie niskiej jakości warunki – sprzęt do kontroli, ciasnota – spowodowały że stres był wielki, ludzie siłowo próbowali się przepchać by zdążyć na samolot. Gorzej niż w krajach trzeciego świata, koszmarne doświadczenie. Być może celowe, bo w tym czasie lotnisko nadawało komunikat, że za dodatkową opłatą, bardzo wygórowaną, można skorzystać ze specjalnej, szybkiej ścieżki odprawy. Tylko liczba chętnych była bardzo dużo i okazało się, że nie ma pracowników, którzy by tą usługę wykonali o tak wczesnej godzinie (piąta rano). Samolot wyleciał z opóźnieniem, nerwówka maksymalna. W Kutaisi wylądowały w tym samym czasie trzy samoloty Wizzair, efekt – brak autobusów dowożących do terminala, jakby ludzie nie mogli przejść 150m. Czekaliśmy prawie 30 minut w samolocie, aż znalazł się autobus. W terminalu do odprawy granicznej stało 500 osób, bałagan był wielki i 90minut w kolejce. W drodze powrotnej z Kutaisi był jeszcze gorzej, bo Wizzair postanowił upchać w tym samym czasie cztery samoloty do odlotu: Katowice, Kraków, Warszawa, Abu Dhabi. Dlaczego tak robi Wizzair, bo o dziwnych porach płaci taniej za obsługę samolotów i pasażerów, więc je upycha pakietami. Gdyby to była normalna linia lotnicza, godziny wylotów byłyby normalne i samoloty lądowałyby i startowałyby w pewnych odstępach czasu. No więc, stawienie się na lotnisku 3 godziny przed wylotem nie wystarczyły na wszystkie procedury, znowu wylot był z opóźnieniem. Choć lotnisko w Kutaisi jest całkiem przestronne, to organizacja pracy równie dramatyczna jak w Katowicach. Chaos, ścisk i ciasnota w nadaniu bagaży rejestrowanych. Równie prymitywna, ciasna i źle zorganizowana odprawa bezpieczeństwa oraz podobne lenistwo tamtejszych pracowników jak tych w Katowicach (w stylu: a co nas to obchodzi, że ludzie nie zdążą na samolot?). Wylatują 4 samoloty prawie o tym samym czasie, więc w kolejce do kontroli bezpieczeństwa stało ok. 700 osób, a potem jeszcze kontrola graniczna. Ludzie ledwo się mieścili w terminalu, organizacyjny dramat, z czterech punktów kontroli otwarte dwa, ludzie się tratowali, pchali na chama, a w kolejce, dzieci, osoby starsze, ludzie o kulach. Wyglądało to tak, jakby te 700 osób chciało zdążyć na ostatni samolot – do którego wejdzie niecałe 200 - co uratuje ich życie. Dochodziło do kłótni, a nawet do rękoczynów. Podobna masakra jak w Katowicach. Po takich przeżyciach odechciewa się latać, klienci Wizzair mówili wprost, że to było dla nich tak ciężkie doświadczenie, że nie tylko zepsuło im całe wakacje, ale boją się lotnisk i tego co się na nich dzieje. Nie chcą już nigdy w ten sposób podróżować. Kto jest za to odpowiedziany? Przede wszystkim Wizzair, bo firma ma taką politykę, by w tym samym czasie upychać po kilka samolotów, na małych lotniskach, które nie dają rady ani infrastrukturalnie ani ludzko obsłużyć lotów w tym samym czasie. Oczywiście mimo braków jakie mają lotniska w Katowicach i Kutaisi, można by tą całą procedurę usprawnić i ucywilizować. Ale skoro nikt na lotniskach tego nie chce lub nie potrafi zrobić, to Wizzair powinien na nich to wymóc, czego nie robi. Zresztą ich pracownicy w takich momentach też sobie nie radzą z opanowaniem sytuacji, z szybszą, bardziej wydajną pracą.

Chcesz mieć zarwane noce lataj z Wizzair – takie powinno być jedno z haseł reklamowych tej linii. Nikt nie ma gorszych godzin lotów niż ta linia. Wizzair uwielbia starty samolotów w okolicach szóstej rano (bo wtedy jest taniej i można więcej lotów zrobić). I to kilku naraz z tego samego lotniska. Bałagan, który wtedy panuje na lotniskach zmusza pasażerów, by stawili się na nich nie na 1,5h przed wylotem, tylko 3-4h przed wylotem, jeśli chcą zdążyć. Wtedy efekt latania Wizzairem jest taki, że lecisz dwie godziny, a na lotniskach spędzasz pięć, jak nie sześć godzin (razem osiem godzin plus dojazd na/z lotniska). Bez sensu. Czyli by mieć zarwaną noc i cały potem stracony dzień, gdy odsypiasz albo półprzytomny funkcjonujesz, wcale nie musisz mieszkać daleko od lotniska. Bo nawet jeśli dojedziesz w godzinę, to odpowiednie wyprzedzenie czasowe przy tej koszmarnej organizacji lotów przez Wizzair, wymusza wyjście z domu najpóźniej o drugiej w nocy, a lepiej o pierwszej, a trzeba jeszcze wcześniej wstać i przygotować do wyjścia. Czyli zero spania. A jak ktoś ma więcej niż godzinę jazdy na lotnisko, to nawet o krótkiej drzemce może zapomnieć. Uważam, że walka ze snem za kierownicą o pierwszej – czwartej w nocy, by dojechać na lotnisko, to nie tylko ogromny dyskomfort, ale także zagrożenie dla zdrowia i życia pasażerów auta i innych użytkowników dróg, nawet kierowcy zawodowi na noc zjeżdżają na parkingi, by się przespać. Pomijając zmarnowany czas i wysokie dodatkowe koszty, w takiej sytuacji nie ma też sensu przyjazd dzień wcześniej i nocowanie w hotelu, skoro na lotnisku trzeba być o trzeciej w nocy. Dla mnie wyloty o szóstej rano nie są cywilizowane. 10:00-12:00 to są dobre poranne godziny na wylot, uwzględniając że na lotnisku trzeba być wcześniej i jeszcze na niego dojechać.

Wizzair przez wymuszanie zapłaty za miejsca obok siebie w samolocie doprowadził do patologii (dodam, że akurat w tym temacie wtóruje mu Ryanair, który jednak jest tańszy). Klienci nie chcą dodatkowo płacić, by rodzina/znajomi mogli usiąść razem, próbują poprosić a czasami wymusić od obcych pasażerów w samolocie, by się przesiedli. To oczywiście wywołuje mnóstwo zamieszania, bo ludzie kursują w dwie strony w wąskim przejściu samolotu, przekładają bagaże lub po locie wracają po nie „pod prąd”. Opóźnia to start, bardzo obniża komfort rozpoczęcia podróży. A czasami tą samą osobę prosi się więcej niż jeden raz aby się przesiadła. W pewnym momencie zaczyna to rodzić konflikty, kłótnie, personel pokładowy Wizzair nie potrafi nad tym zapanować. Ponadto część osób ma wykupione konkretne miejsca i na nich też pojawiają się próby wymuszenia aby się przesiedli. Patologia. Stosowanie takich chwytów poniżej pasa powinno się liniom lotniczym zakazać. Zresztą zapłacenie za konkretne miejsce wcale nie oznacza, że je dostaniemy, bo taka linia jak Wizzair: "zastrzega sobie prawo do zmiany miejsc pasażerów w dowolnym momencie ze względów bezpieczeństwa, ochrony lub ze względów operacyjnych". Pod to można podpiąć prawie każdy powód, a z drugiej strony jak są wolne miejsca przy przejściach awaryjnych, za które taki Wizzair każe sobie dodatkowo płacić, bo jest więcej miejsca na nogi, to nie można się tam tak po prostu przesiąść, bo nie zapłaciliśmy. Swoją drogą, czy naprawdę tak wielu ludzi, nie może siedzieć 2-3 godziny lotu obok obcego pasażera? To takie straszne?

W Wizzair bagaż jest droższy niż człowiek. Za bagaż np. 20kg często trzeba zapłacić więcej niż za lot człowieka. Większość pieniędzy Wizzairowi dostarczają nie pasażerowie, a opłaty z ich bagażu – a wszystkie są wysokie. Podobne praktyki stosuje Ryanair ale jest wyraźnie tańszy, nie mniej uważam, że obie linie i w tym temacie dobiły do poziomu, który można określić patologicznym. Wprowadzenie kilku odpłatnych wersji co do wielkości i wagi bagaży podręcznych, powoduje że jest problem zmieścić te bagaże w schowkach nad siedzeniami. To dlatego przy pełnym obłożeniu samolotu każe się tzw. mały bagaż podręczny (jeszcze bezpłatny), trzymać pod fotelem, obniżając i tak już niski komfort podróży. Takie linie jak Wizzair upychają jak najwięcej siedzeń, jest ciasno, mało miejsca na nogi i jeszcze każą trzymać swój bagaż w miejscu, gdzie powinno się trzymać nogi. Mnogość rozwiązań w takich liniach jak Wizzair, które de facto poniżają pasażerów jeszcze bym próbował zrozumieć, gdyby latanie takimi liniami naprawdę było tanie. Ale Wizzair jest bardzo drogą linią lotniczą, często taniej polecimy tradycyjnymi liniami, których jakość usług regularnie spada, ale nadal jest dużo wyższa niż w takim Wizzair. Który ma jednak tą przewagę, że lata bezpośrednio na wiele mniejszych lotnisk, na które nie latają linie tradycyjne lub wymagałoby to przesiadek. Dlatego wielu pasażerów, którzy bardzo nisko oceniają Wizzair, raz na jakiś czas zaciśnie zęby i przeżyje męczarnie lecąc bezpośrednio Wizzairem do miejsca na którym im zależy. Wizzair o tym wie. 

Overbooking w Wizzair. Ta linia lotnicza też posuwa się do tak nagannego działania, by sprzedać więcej biletów niż miejsc w samolocie, zwłaszcza w okresach świątecznych i wakacyjnych. Pewnie ma nadzieję, że część osób nie stawi się na lotnisko i jakoś to będzie. A potem słyszymy, że 10 czy 25 osób nie poleciało, bo nie było dla nich miejsc, choć mieli bilety. Tradycyjne linie lotnicze w takiej sytuacji, choć zwykle to dotyczy najwyżej kilku osób, są wstanie przekonać takie osoby, by poleciały następnym samolotem za godzinę albo kilka godzin (czasami w wyższej klasie, czasami inną linią), dają vouchery na jedzenie, gdy jest noc – hotel i jeszcze wypłacają odszkodowania. A co może dać Wizzair? – w zasadzie nic. Przed daniem czegoś do jedzenia albo hotelu - bardzo się broni, bo przecież filozofia tej linii polega na tym by wyciągnąć od pasażerów jak najwięcej pieniędzy w zamian dając jak najmniej. Z danego lotniska, często małego regionalnego, lata zwykle tylko Wizzair na danej trasie i często nie codziennie a 2-3 razy w tygodniu. Z innymi linii co do zasady nie współpracuje. W takie sytuacji klient Wizzair ma zniszczone wakacje, wycieczkę, wyjazd służbowy albo rodzinny. Bo zwykle jest pozostawiony sam sobie, pojawiają się jakieś mgliste pomysły, że zostanie przewieziony gdzieś kilkaset kilometrów dalej na inne lotnisko, skąd Wizzair obsługuje tą trasę następnego dnia albo że przebukują go na za dwa dni. O ile tam są nadal jakieś wolne miejsca. Relacje niedoszłych pasażerów są wstrząsające w takich sytuacjach, którzy mówią że nie było żadnej pomocy, informacji, jedzenia, transportu, hotelu, odszkodowania, o cokolwiek trzeba się było wykłócać. W takiej sytuacji pełnej nerwów, stresów, odechciewa się wszystkiego, także kontynuowania podróży. Ale jest na to rozwiązanie, które trzeba uregulować prawnie. Obligatoryjne odszkodowania i zadośćuczynienia dla każdego pasażera w wysokości 5-10 tysięcy euro. Po wypłacie pierwszych kilku takich odszkodowań czyniących dany lot całkowicie nieopłacalnym, problem overbookingu w Wizzair zniknie. Podobnie powinno być, gdy pasażerowie są wystarczająco wcześnie na lotnisku przed wylotem, a samolot odlatuje bez nich, bo linia lotnicza i lotnisko nie zadbały o ich sprawną obsługę i utknęli w jakiejś kolejce (do nadania bagażu, kontroli bezpieczeństwa, kontroli granicznej). Wtedy też organizacja Wizzair i lotnisk z dnia na dzień poprawiła by się diametralnie.

●WIZZAIR powinien się reklamować – twoje problemy to nasze pieniądze. 

PODSUMOWUJĄC

Przy tych wszystkich uciążliwościach WIZZAIR miałby dla mnie sens, gdyby był nie droższy od linii tradycyjnych tylko wyraźnie tańszy. A te ostatnie na co dzień utrzymują rozsądne ceny biletów, a w swoich promocjach potrafią rozłożyć WIZZAIR na łopatki. Jeśli za lot LOT-em do Irlandii z bagażem rejestrowanym płacę 350zł (tylko z podręcznym 200zł), do Gruzji 500zł, a Lufthansą do Maroka 650zł czy KLM do Paryża za 800zł (z 2-dniowym stopoverem w Amsterdamie), to WIZZAIR powinien być dużo tańszy, a często jest dużo droższy. WIZZAIR stosuje wszystkie mało przyjemne chwyty „tanich linii”, ale ma ceny biletów często przebijające linie tradycyjne. Dla mnie to absurd. Płacić za coś dużo gorszego więcej niż zapłacić dużo mniej za coś lepszego – czyste szaleństwo.

Linie tradycyjne są dla mnie tańsze niż WIZZAIR, ale nawet gdyby były droższe, wolałbym dopłacić do większej wygody i lepszej jakości usług niż polecieć tańszym WIZZAIR-em (niestety nie w każdym przypadku jest alternatywne połączenie).

Dla mnie latanie to część mojej pracy, a jak to w pracy czasami jest stres, choć niekoniecznie mam ochotę na dodatkowy dzięki linii WIZZAIR. Ale gdy podróżujesz na wakacje i musisz stawić czoła tylu problemom jakie może ci zaserwować WIZZAIR i oprócz tak wysokich cen się stresować i wkurzać, to jaki ma sens podróżowanie linią WIZZAIR?

W poniższej galerii przedstawiam materiały stanowiące ilustrację do artykułu, czyli przykładowe zmiany rezerwacji i odwołania lotów, przykładowe ceny za wykupienie miejsca i przykładowe ceny za bilety lotnicze do kilku krajów - w WIZZAIR. Jest też przykład, że WIZZAIR potrafi zmienić samolot i z automatu zmienić pasażerom miejsca siedzące. A także sprzedać dużo więcej biletów niż miejsc w samolocie. Dla porównania są przykłady cen lotów tradycyjnymi liniami lotniczymi np. LOT, KLM czy Lufthansa (nie zawsze z bagażem rejestrowanym, ale dokupienie kosztuje 50-100zł za odcinek). Jest też przykład ceny u wielkiego konkurenta WIZZAIR czyli RYANAIR. Warto dokładnie przyjrzeć się zdjęciom, by uzmysłowić sobie ile kosztują loty w "tanich liniach" a ile w tradycyjnych, powszechnie uważanych za droższe, a to nieprawda, często jest zupełnie na odwrót. Z coraz większej liczby lotnisk w Polsce latają tradycyjni przewoźnicy, nie tylko LOT, ponadto z każdej części kraju można się dostać do Warszawy transportem publicznym za nieduże pieniądze. 

Wszystkie materiały w galerii zostały zebrane w lecie 2021, na losowo wybrane połączenia. 

 


nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search