Blog

Blog

10 kwietnia 2010 – katastrofa prezydenckiego samolotu zastała mnie w Chile

Na lotnisku Chopina w Warszawie (Okęcie)
Na blogu wyprawy po Ameryce Południowej pisałem tak (fragmenty, bez polskich liter):
Śmierć Lecha Kaczyńskiego, Laguna Verde i Santa Rosa 4597m.
11 kwietnia 2010

Szukając dzisiaj szefa Aventurismo w Bahia Inglesa mój rozmówca powiedział, że nie żyje Prezydent Polski, rozbił sie jego samolot. Przyjalem tą wiadomosc troche z niedowierzaniem, a pierwszy kwietnia juz dawno minal (zreszta bylby to bardzo niesmaczny zart). Wiem, że sprzet lotniczy polskich wladz to zabytki techniki, ale zeby zaraz katastrofa i smierc prezydenta. Jednak zasiadlem do internetu i… to prawda. Bez wzgledu na sympatie polityczne jego smierc i innych osob na pokladzie to wielka tragedia (czytalem o ponad. 90 osobach czesto pełniących wazne funkcje w panstwie). Szok – ze w dzisiejszych czasach moze zginac w taki sposob prezydent jakiegos panstwa z tyloma osobami towarzyszącymi.

 

Tylko od ilu lat sie mowi o kupnie nowych samolotow i smiglowcow dla wladz panstwowych (premier Miller przeciez tez „zaliczyl” katastrofe smiglowca), od ilu lat sie mowi, ze obecny sprzet jest niebezpieczny i przestarzaly w stosunku do obecnie produkowanych samolotow i smiglowcow. Ale populizm i chęć taniego oraz tandetnego przypodobania sie wyborcom okazaly sie wazniejsze – dzisiaj nie mamy watpliwosci, ze nie bylo warto. A problem nie leży w zakupie nowego sprzetu łatającego, na to musza byc pieniadze, na porzadne samoloty i smiglowce. Bo to nie tylko bezpieczenstwo, ale kwestia wizerunku Polski. Należało to zrobić juz co najmniej kilkanascie lat temu. Problem tkwi w marnowaniu miliardów zlotych, ktore wypracowali Polacy, przez urzędników nimi zarządzających. Zakup samolotow i śmigłowców, to potrzebna inwestycja od lat, a nie marnowanie pieniedzy. Do tej tragedii wcale nie musiało dojsc. Konkretne osoby i konkretne decyzje stoja za tym, ze tego sprzetu nie ma do dzisiaj i ze doszlo do tej tragedii. A jak do tego wszystkiego doliczymy, ze to premiera zaproszono do Rosji, do Katynia, a mimo to prezydent tez chcial poleciec. Jak doliczymy to, że kontroler lotu sugerowal, iż ze wzgledu na warunki atmosferyczne należałoby sie udać na lotnisko zapasowe, a pilot zgodnie z zasadą, ze Polscy piloci potrafią latać i na drzwiach od stodoły, podjął decyzje byc moze pod naciskiem kogos innego, ze jednak spróbuje wylądować w Smolensku –  to robi sie to momentami tragikomiczne. „Brakowało” tylko jeszcze premiera na pokładzie, co bylo juz u nas praktykowane, a jest sprzeczne z wszystkimi zasadami bezpieczenstwa panstwa. Czy ktos widzial kiedykolwiek aby prezydent USA lecial z wiceprezydentem USA – nigdy – wlasnie ze wzgledow bezpieczenstwa. Zastanawia mnie tez przeglądając liste ofiar tej tragedii czy ci wszyscy ludzie naprawde musieli leciec i to jednym samolotem, czy naprawde musieli tak zabiegac – bo czesto tak jest – by poleciec z oficjalną delegacją z prezydentem, prezydenckim samolotem?

 

Mezczyzna, który mnie dzisiaj o tej tragedii informowal tutaj w Chile mial usmiech na twarzy gdy pytal – czy to prawda, ze wasze wladze lataja kilkudziesięcioletnimi radzieckimi samolotami? Nie dowierzal w to. Wstyd, ale musialem przytaknac. Przegladajac stronę CNN, gdzie zamieszczono kondolencje swiatowych przywodcow po tej tragedii, pierwszy komentarz jaki zauwazylem pod nimi byl dosyc smutny dla nas Polakow, ale obawiam sie, ze prawdziwy:

mattish

This is sad but is true: Polish nation can be unity only after the biggest tragedies. This is one of the hardest moment in our history, our political state wasn’t very good (because of lack of agreement), I am afraid of that what could happened. The heads of Polish governement passed away, i’d like to know there won’t be another catastrofical results after that all sad happening…

One of the worst thing is that Lech Kaczyński and other politicians are treasured only after their death and not earlier. what wan stupid tree can cause.

Wiem, ze w obliczu tej tragedii moje dzisiejsze zapiski wyprawowe na blogu nie mają wielkiego znaczenia, ale jako ze zakladajac bloga przyjalem na siebie pewne zobowiazanie, to bede owe zapiski kontynuował takze dzisiaj.

 

To był chyba 8 kwiecień, przyznam szczerze ze nie mam pojęcia za bardzo ani jaki jest dzisiaj dzien tygodnia ani jaka jest dzisiaj data. Cos tam mi sie wydaje, ale czy dobrze?

 

O godzinie 8:30-8:40 mial podjechac po mnie samochod celem wyjazdu do Laguna Verde. Poranek jak zwykle byl chlodny, mgla sie nawet skraplala. Nie zmienia to faktu, ze w Copiapo w ciagu roku opady wynoszą średnio jedynie 12mm. Chwilę przed umowiona godzina podjechal mężczyzna. Widzac mnie, spytal czy jestem Francuzem, bo przyjechal po Francuzow, a potem jedzie po dwojke Amerykanow. Odpowiedzialem, ze moze przyjechal po mnie, ale jestem sam i jestem Polakiem, wybieram sie do Laguna Verde i żadnych Francuzow tutaj nie widzialem. Poszedl do recepcji i potem odjechal. Gdy kobieta z recepcji mnie zauważyła, mówiąc po hiszpansku i gestykulując, dala mi do zrozumienia, ze ten meżczyzna był po mnie. Super. (…)

 

Statystyki z tamtej wyprawy po Ameryce Południowej można znaleźć: TUTAJ.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search