Blog

Blog

Nepal - Himalaje w rejonie ósmego ośmiotysięcznika - MANASLU

Regularnie jestem pytany, czy kolejne przejście tego samego trekkingu mnie nie nudzi? Mógłbym odpowiedzieć – to moja praca. Ale nie, nie nudzi. A jak zacznie, wybiorę inne trekkingi. Ich nie brakuje. Wielokrotne pokonywanie tych samych tras ma swoje plusy. Za każdym razem dostrzegam nowe rzeczy, pogłębiam swoje obserwacje. Widzę jak zmienia się dany fragment – w tym wypadku – Nepalu. Jak cofają się lodowce, jaka na przestrzeni lat jest pogoda, temperatura. A gdy mogę przy okazji pokazać komuś fajny kawałek świata, to sprawia mi to radość.

Chcesz ze mną pojechać do NEPALU zapraszam do zgłoszenia:  tel. +48 696071795, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Czytaj ofertę również: TUTAJ

Na blogu piszę głównie o wulkanach, chociaż materiałów z niewulkanicznych wyjazdów są terabajty. Niewykorzystane. Kolejne terabajty materiałów, które nie ujrzały nigdy światła dziennego, dotyczą samych wulkanów. Powód prozaiczny - brak czasu, którego nie da się rozciągnąć.

Ale w ramach odskoczni od wulkanicznych tematów, dzisiaj parę zdań o bardzo fajnym trekkingu wokół ManasluÓsma góra świata, nosząca też nazwę Kutang, co w tybetańskim nawiązuje do płaskiego miejsca jakie jest pod szczytem. Ten płaskowyż jest charakterystyczny dla Manaslu i rozegrała się tam niejedna górska tragedia. Górę zwano też Peakiem XXX, a obecna nazwa w starym indyjskim języku oznacza Góra Ducha. Najczęściej podaje się wysokość 8156-8157m. Manaslu jest pomiędzy Dhaulagiri 8167m a Nanga Parbat 8126m. Całe pasmo górskie jest wyraźnie wyodrębnione od sąsiednich – Annapurna Himal, Himlung Himal, Kutang Himal i Ganesh Himal.

Atutem trekkingu wokół Manaslu jest niewielka liczba turystów, jeszcze, i przyzwoite warunki pobytowo-noclegowe, już. Kiedyś chodziło się tutaj z namiotami. Piechur ma też poczucie, że znalazł się w sercu gór, daleko od cywilizacji, a to nawet w Himalajach coraz trudniejsze.

Można podziwiać Manaslu z dwóch stron. Najsłynniejsze widoki są z Lho (z klasztorem buddyjskim na pierwszym tle), z okolic Samagaon i z Bimtang.

Atrakcjami są wioski tybetańskich ludów, wodospady, lodowcowe jezioro Birendra, do którego obrywają się kawałki lodowca Manaslu. Wielokrotnie przechodzi się mostami nad rzekami lodowcowymi jak Budhi Gandaki Nadi i Marsyangdi Nadi. Ich doliny raz są wąskie, skaliste, innym razem szerokie, oferujące efektowną panoramę Himalajów.

Niżej można obserwować uprawy ryżu i bananów, wyżej jęczmienia i kukurydzy. Wiosną napotkamy kwitnące rododendrony, a jesienią kwitną inne gatunki drzew. Trafiają się drzewa limonkowe i zpomidorami drzewnymi. Rosną tu też jabłka. A z warzyw uprawia się między innymi paprykę, kapustę czy ziemniaki.

Najwyższym punktem trekkingu jest przełęcz Larke (Larkya La/Bhanjyang – te ostatnie słowa po nepalsku i tybetańsku oznaczają - przełęcz). Choć dane co do wysokości podaje się różne, to najwyższe fragmenty na ścieżce są na wysokości 5145-5165m n.p.m. A ten kluczowy punkt jest w innym miejscu niż tablica informacyjna i ogromne ilości flag modlitewnych. Kawałek dalej. Przełęcz jest szeroka i płaska. Po bokach są zlodowacone 6-tysięczniki, między innymi pasma Larke Himal, które przytulone jest do Manaslu. Z drugiej strony jest grupa górska Himlung, w części najbliżej przełęczy zwana Pawar Himal. Wędrówka w tym rejonie biegnie morenami, po bokach są niewielkie lodowce, a schodząc mocno w dół z przełęczy, rozciąga się piękna panorama na fragment Annapurna Himal.

Cały trekking od Arughat do Besi Sahar zajmuje około dwa tygodnie, a powolne zdobywanie wysokości ma zbawienny wpływ na proces aklimatyzacji.

Najlepsze miesiące na jego realizację to kwiecień, maj, październik, listopad, choć tak naprawdę może być to trekking całoroczny. Z najmniej przyjaznym okresem pomiędzy połową grudnia a połową lutego. Śnieg, mróz, wiatr i nieprzetarta ścieżka mogą wtedy sprawić trudności. Ale jeśli ktoś chodzi w zimie po wyższych partiach polskich gór, nie będzie zaskoczony warunkami. Dodatkowym utrudnieniem będzie oczywiście wysokość.

Trekking wokół Manaslu można sobie urozmaicić odbiciami do Doliny Tsum, albo do bazy pod Manaslu czy na którąś z tybetańskich pięciotysięcznych przełęczy. Poprawi to proces aklimatyzacji i dostarczy wspaniałych wysokogórskich przeżyć.

Na koniec wypada wspomnieć o pierwszych zdobywcach Manaslu 8156m. Od początku bardzo chcieli go zdobyć Japończycy, próbowali kilka razy, aż na początku maja 1956 roku na szczycie stanęli:Toshio Imanishi (Japończyk) i Gyaltsen Norbu (Nepalczyk, Szerpa). Od strony lodowca Manaslu i wioski Samagaon. Polacy na szczycie zameldowali się w 1984 roku, ale było to pierwsze zimowe wejście (pierwsza połowa stycznia). Dokonali tego Maciej Berbeka i Ryszard Gajewski.

Więcej informacji o Trekkingu wokół Manaslu można znaleźć w dziale: ARTYKUŁY.

Oto mała próbka zdjęć z kilku wyjazdów.


Znajdź mnie

Reklama

Wydarzenia

Brak wydarzeń

nationalgeographic-box.jpg
redbull-225x150.jpg
tokfm-box.jpg
tvn24bis-225x150.jpg

Reklama

Image
Klauzula informacyjna RODO © 2024 Grzegorz Gawlik. All Rights Reserved.Projekt NRG Studio
stopka_plecak.png

Search